Cała okolica jest poruszona tragiczną i nagłą śmiercią młodej kobiety, która za niedługo miała powitać na świecie ukochanego potomka. Życie 33-latki zgasło nagle, niczym płomień w lampie, podobnie, jak i jej nienarodzonego dziecka. Szczegóły zdarzenia dosłownie jeżą włos na głowie.
Czytaj więcej: Rozwodnicy wykluczeni z kościoła? Odpowiedź jest oczywista
Ciężarna zginęła pod Trzebnicą. Za niedługo miała urodzić
W feralnym dniu panowały koszmarne warunki na drodze. Pogoda zdecydowanie nie rozpieszczała kierowców. Było po godz. 14:00, gdy doszło do wstrząsającej w skutkach kraksy fiata punto i peugeota 407. Za kierownicą tego ostatniego siedziała ciężarna.
W pewnym momencie przyszła mama straciła panowanie nad autem i z niewyjaśnionych dotąd przyczyn zjechała na przeciwległy pas jezdni. Wówczas jej samochód z impetem uderzył w jadącego z naprzeciwka fiata punto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tuż po zderzeniu rozbity peugeot wylądował w rowie. Pani Justyna straciła przytomność i nie dawała oznak życia. Natomiast kierująca fiatem o własnych siłach wyszła z auta. Świadkowie natychmiast wezwali pomoc do poszkodowanych. Już po chwili na miejscu była karetka, straż pożarna i policja.
Ciężarną 33-latkę na sygnale przewieziono do szpitala. Pomimo ogromnych starań lekarzy, niestety nie udało się uratować ani jej życia, ani też nienarodzonego dziecka. Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Mundurowi dokładnie wyjaśniają, co przyczyniło się do wypadku.
Ciało zmarłej pani Justyny przekazano do sekcji. - Gdy poznamy jej wyniki, będzie wiadomo więcej na temat tego, co mogło doprowadzić do tego tragicznego zdarzenia - powiedziała Anna Placzek-Grzelak, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu dla SE.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.