Kilka słów Kaczyńskiego. Dwie odmienne wersje
Nie milkną echa słów, jakie wypowiedział Jarosław Kaczyński zaraz po przemówieniu prezydenta Joe Bidena w Warszawie. Nagranie, które trafiło do sieci, przedstawia prezesa PiS-u, który rzucił od niechcenia kilka słów. Zdaniem aktywisty LGBT Barta Staszewskiego, Jarosław Kaczyński stwierdził, że Joe Biden "nic nie powiedział". Czy aby na pewno?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Innego zdania jest Samuel Pereira, prawicowy publicysta i szef portalu tvp.info. Zamieścił on w sieci to samo nagranie prezesa, które podpisał nieco inaczej. Uznał, że słowa, które wymówił Jarosław Kaczyński, to: "Nic nie powiedziałem".
O, proszę. Okazuje się, że nie tylko ws. tabliczek miejscowości i stref LGBT Bartosz Staszewski wprowadził ludzi w błąd - podpisał zamieszczone nagranie Samuel Pereira.
Czytaj także: Tego o Bidenie nie wie prawie nikt. "Niezwykłe odkrycie"
Jesteś głuchy czy głupi? - spytał w odwecie Bart Staszewski.
Świadkiem zdarzenia był Jan Krzysztof Bielecki. W rozmowie z TVN24 stwierdził, że nie chce rozwodzić się nad rzuconymi od niechcenia słowami Kaczyńskiego, gdyż - jego zdaniem - to "wiele hałasu o nic".
Trzy słowa Kaczyńskiego wywołały setki komentarzy
Jednak od kilkudziesięciu godzin wielu polskich polityków zdaje się nie mieć innych tematów do dyskusji.
Kaczyński, wychodząc z przemówienia J. Bidena, bezczelnie je podsumował. Co nagrali inni widzowie. Pewnie wciąż marzy o Trumpie w Białym Domu. Ten człowiek to jest po prostu porażka. Na każdym polu. Dosłownie na każdym - napisał na Twitterze Marcin Kierwiński z PO.
Wpis w podobnym tonie zamieścił także Jan Grabiec z partii Donalda Tuska.
Oho, widzę desperackie poszukiwanie czegoś, co przysłoni blamaż "spotkań" opozycji. I który to już raz wg tego samego schematu - pompowanie pseudoaferki w sytuacji, gdy na nagraniu doskonale widać, że Jarosław Kaczyński mówi coś żartem - skomentował z kolei Radosław Fogiel z PiS-u.
Gdyby Jarosław Kaczyński rzeczywiście stwierdził "Nic nie powiedziałem", oznaczałoby to, że odpowiadał prawdopodobnie na czyjeś pytanie. Zdaniem Bieleckiego, nikt go jednak o nic nie pytał. Chyba, że prezes PiS-u chciał wyrazić niezadowolenie z faktu, iż nie został dopuszczony do głosu.
A co wy sądzicie na ten temat? Czekamy na wasze opinie w sekcji komentarzy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.