Cała sprawa między Sikorskim a Kaczyńskim dotyczy wpisu europosła na własnym profilu na Twitterze. Sikorski pisząc o katastrofie smoleńskiej obarczył winą za wypadek - prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Od zawsze jestem zwolennikiem ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Ale siłowa rozgrywka, owocująca wystawieniem mu monumentalnego pomnika oraz polityczna presja, jaką w tej sprawie wywierają rządzący, potrafi skutecznie zniechęcać, nawet mnie, do wcielania w życie tej idei - napisał na Tweeterze dziennikarz Konrad Piasecki.
Na powyższe słowa odpowiedział Sikorski i tak zaczęły się jego problemy z prezesem PiS.
A ja nie jestem. Lech Kaczyński był miernym prezydentem i walnie przyczynił się do katastrofy smoleńskiej. Ma już Wawel i samowolkę budowlaną na Placu Piłsudskiego. Dość budowania kultu, do którego nie ma podstaw - zareagował europoseł KE.
Reakcja Kaczyńskiego
Słów Sikorskiego postanowił nie odpuszczać Jarosław Kaczyński. Lider Prawa i Sprawiedliwości domaga się od Sikorskiego; usunięcia wpisu z dnia 14 stycznia, zamieszczenia na Twitterze przeprosin widniejących przez 3 dni, oraz wpłaty 10 tys. zł na konto bankowe "Stowarzyszenia na rzecz wspierania Hospicjum. im. Jana Pawła II" w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Sformułował Pan nieprawdzie i dyfamacyjne wypowiedzi na temat Ś.P Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego - pisze prawnik reprezentujący prezesa PiS.
Sikorski nie przeprosi
Radosław Sikorski pochwalił się na swoim Twitterze pismami od reprezentanta Jarosława Kaczyńskiego. Europoseł nie zamierza jednak wyjść naprzeciw oczekiwaniom prawnika i deklaruje, że nie przeprosi wicepremiera.
Wicepremier Kaczyński żąda przeprosin i grozi mi sądem za opinię, że śp. prezydent Lech Kaczyński 'walnie przyczynił się do katastrofy smoleńskiej.' Oto moja odpowiedź - umieścił Sikorski wpis i dołączył list, który trafi teraz na biurko Kaczyńskiego.
Cieszę się nareszcie, że przyznaje pan, że 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem miała miejsce "katastrofa lotnicza", a nie zamach, ale podtrzymuję stanowisko, że śp. prezydent Lech Kaczyński przyczynił się do jej zaistnienia. (...) Do zobaczenia na sali sądowej - kończy list europoseł.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.