Jak napisał Kadyrow na Telegramie, jego synowie Akhmat, Eli i Adam są gotowi do "wykorzystania swoich umiejętności" na wojnie w Ukrainie. - I nie żartuję. Czas pokazać się w prawdziwej walce, a to jest ich pragnienie, jest ono zawsze mile widziane - napisał.
Chce wysłać synów na wojnę
Dodał, że jego nieletnie dzieci "niedługo pójdą na linię frontu i będą na najtrudniejszych odcinkach linii walki". Szef Czeczenii zapewnia, że jego synowie od dzieciństwa przechodzą szkolenie wojskowe, a oprócz podstaw teoretycznych uczą się posługiwania różnorodną bronią i strzelania z niej z dowolnej odległości.
Zawsze wierzyłem, że głównym celem każdego ojca jest [...] nauczenie ich [synów] ochrony rodziny, ludzi, Ojczyzny. Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się na wojnę! - tłumaczy Kadyrow swój pomysł.
Czytaj także: Rosjanka prowokowała Ukrainki. Gorzko pożałowała
Kadyrow ma trzech nieletnich synów
Jak podaje portal URA.ru, Kadyrow ma trzech synów, z których najstarszy - Achmat - ma 16 lat, średni - Eli - 15 lat, a najmłodszy Adam - ma 14 lat. Wysyłając nieletnich synów na wojnę, Kadyrow chce "zamknąć usta bezczynnym gadułom, mówiącym, że jego krewni nie biorą udziału w wojnie".
Kadyrow namawiał też Czeczenów w Europie, aby "wyszli na front i przekonali wszystkich, że nie noszą spódnic i nie chowają się za nimi". Wcześniej Kadyrow powiedział, że mężczyźni, którzy rezygnują z walki "nie mają honoru, godności i wartości moralnych, co oznacza, że nie mogą nazywać siebie mężczyznami".
"Armia tiktokerów"
Synowie Kadyrowa mieliby dołączyć do oddziałów kadyrowców, którzy rzekomo walczą w Ukrainie od pierwszych dni wojny. Jednak działalność czeczeńskich pododdziałów podległych Kadyrowowi, która jest relacjonowana w rosyjskich mediach, a przede wszystkim w sieciach społecznościowych przez samych kadyrowców, to często powód do kpin.
Kadyrowców w sieci zaczęli nazywać "armią tiktokerów", ponieważ ich nagrania to przeważnie ustawki skierowane do mediów społecznościowych. Bojownicy ostrzeliwali puste domy oraz... powietrze, mówili, że "zdobyli Mariupol", nagrywając filmiki w Groznym i rozdawali skradzione jedzenie jako "pomoc humanitarną"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.