W poniedziałek 18 maja doszło do wielkiej tragedii w skateparku w Kaliszu. Przy ul. Parkowej 16-letni chłopiec upadł podczas wykonywania skoku i uderzył głową w betonową ławę. Do szpitala trafił w ciężkim stanie, a niedługo później zmarł.
Nie żyje 16-letni Dominik. Rodzina ujawnia nowe fakty
W mediach pojawiła się jeszcze informacja, że Dominik nie miał na głowie kasku i stąd tak tragiczny finał historii. Na jaw jednak wychodzą nowe fakty, które za pośrednictwem "Głosu Wielkopolski" przekazała rodzina zmarłego.
Dzieciaki, które tam wówczas były, mówią, że Dominik musiał zmienić kierunek lotu na rowerze, bo podjechała mu na hulajnodze mała dziewczynka, na którą by wjechał i pewnie zabił. Ratując ją, stracił własne życie, to takie małe bohaterstwo... Proszę o tym mówić głośno, bo ludzie widzą tylko, że nie miał kasku - relacjonuje osoba, która jest blisko rodziny 16-latka.
PAP informuje, że policja prowadzi przesłuchania, by ustalić wersję wydarzeń. Historia z małą dziewczynką także jest badana. Nie zmienia to jednak faktu, że nastolatek miałby większe szanse na przeżycie, gdyby miał kask. Rodzina tego nie podważa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.