Rosjanie planują już drugą zimę niszczyć ukraińską infrastrukturę krytyczną, dręczyć ludność cywilną i "zapewnić" jej brak ogrzewania w trakcie zimy. To zemsta agresorów za opór całego społeczeństwa i niestrudzoną walkę z agresorem. Jak się okazuje, ludzie Władimira Putina chcą wywołać nieszczęście w Ukrainie, a sami mają duży problem.
Nie potrafią ogrzać mieszkań i domów znajdujących się blisko aglomeracji moskiewskiej. Mieszkańcy stolicy są zdesperowani, błagają o pomoc samego prezydenta - bo któż inny ich posłucha, prawda? - i przyznają, że sytuacja jest ciężka. Od początku zimy nie doczekali się normalnej pracy systemów grzewczych. Nikt nie chce pomóc.
Jak to w ogóle możliwe? Cóż, w Rosji wszystko jest chyba możliwe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie wiemy, czy Władimir Putin zajmuje się w swoim kraju także awariami ogrzewania czy problemami z zaopatrzeniem, ale część ekspertów informuje, że w Rosji brakuje oleju opałowego, co kolejny raz odbija się na jakości życia mieszkańców. Ci nie mogą liczyć zimą na to, że kaloryfery będą ciepłe i dlatego nagrali apel do głowy państwa.
Wszystko dzieje się w Elektrostalu, miasteczku położonym 115 kilometrów od stolicy.
Żeby było ciekawiej, Rosja od początku wojny celowo stara się zniszczyć ukraińską infrastrukturę krytyczną i "zapewnić" Ukraińcom brak ogrzewania zimą. A przy okazji złamać ich niezwykłego ducha walki. Sama nie radzi sobie jednak z tak podstawową sprawą, do tego jeszcze w okolicach największego i najważniejszego miasta.
Zdesperowani ludzie nagrali apel do Władimira Putina. Pytają go, czy zna realia okolic Moskwy i czy wie o nadzwyczajnej sytuacji, która ma miejsce. Brak ogrzewania, brak nadziei na ciepłe mieszkania i zima, która w Rosji do najlżejszych przecież nie należy. Idą wybory, więc ludzie coraz częściej zwracają się bezpośrednio do swojego władcy.
"Od początku sezonu grzewczego nie działa nam ogrzewanie. Ta historia ciągnie się już trzeci rok. Co roku nie mamy wystarczającej ilości ciepła. A większość mieszkańców tej dzielnicy płaci za ogrzewanie. Pomóż nam!" - błagają zdesperowani ludzie. Widać, jak grubo są ubrani i że warunki na zewnątrz do łatwych nie należą. Ale to nie wszystko.
Fachowcy twierdzą, że braki oleju opałowego to efekt sankcji i dużego popytu na diesel, którego armia potrzebuje mnóstwo na polu walki. Rosja ma więc problem z produkcją surowca do pieców i kotłowni, a gdy go nie ma, wówczas domy nie są ogrzewane. I nie ma nadziei, że ktoś się przejmie i pomoże.
A wystarczy zakończyć wojnę i pomóc swoim mieszkańcom, zaopiekować się nimi...
Czytaj także: Putin prześcignie Stalina? Przed nim nie będzie nikogo