Nagranie opublikowane przez dowództwo ONZ pokazuje, że ucieczka była dobrze zaplanowana. Żołnierz przez długi czas poruszał się wojskowym jeepem, jednak w trakcie akcji auto straciło jedno z kół. Później Koreańczyk z Północy uciekał pieszo.
W czasie ucieczki dosięgły go kule byłych kolegów z wojska. Strażnicy pracujący na granicy mają bowiem rozkaz, by strzelać do uciekinierów. Mężczyznę trafiono dwukrotnie. Później zakrwawionego znaleźli go pogranicznicy z Korei Południowej, już na swojej stronie.
Nagranie będzie dowodem przeciwko Korei Północnej. Przedstawiciele ONZ twierdzą, że żołnierze z tego kraju strzelali do uciekiniera już poza granicą swojego kraju. Naruszył w ten sposób obowiązujące tam porozumienie o zawieszeniu broni z 1953 roku. W sprawie wydarzeń z 13 listopada wszczęto dochodzenie.
Dramatyczna ucieczka to jednak tylko część kontrowersji wokół uciekiniera. Po zbadaniu go w szpitalu w Korei Południowej okazało się bowiem, że w jego organizmie znajdował się nigdy wcześniej niewidziany pasożyt.
Odkryliśmy pasożyta, którego nie widzieliśmy wcześniej w Korei. To pogarsza sytuację i powoduje ogromne komplikacje. Od ponad 20 lat zajmuję się chirurgią, ale jeszcze nie widziałem takiego stworzenia - powiedział doktor Lee Guk-jong.
Młody sierżant nie jest pierwszym żołnierzem zbiegłym do Korei Południowej. W czerwcu tego roku granicę przekroczyło dwóch wojskowych z Północy. Od 2012 roku było już kilka takich przypadków.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.