Pani Wioleta i pan Grzegorz rozpaczają po śmierci Michałka. 14-miesięczne dziecko odeszło w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. To był prawdziwy koszmar.
Rodzina z Kamienia Pomorskiego po powrocie z wigilii zasnęła w oparach trutki na szczury. Skutki jej negatywnego działania przyszły w Boże Narodzenie. Nad ranem u pani Wiolety i Michałka pojawiły się wymioty.
Jak informuje "Fakt", po jakimś czasie kobieta i 14-miesięczny chłopczyk zostali przetransportowani do szpitala. Niestety, Michałka nie udało się uratować.
Tragiczna śmierć Michałka. Co się stało?
Przybyli na miejsce strażacy nie stwierdzili początkowo żadnego skażenia w powietrzu. Powtórna analiza wykazała jednak obecność śmiertelnego siarkowodoru!
Skąd się wziął w mieszkaniu? Swoje podejrzenia przedstawił pan Grzegorz.
Kapsułki z trutką na szczury mogły zostać włożone do otworu w ścianie przy rurze centralnego ogrzewania na klatce schodowej. To one wydzielały siarkowodór. Tędy gaz mógł dostać się do pokoju - powiedział w rozmowie z "Faktem".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.