Od kilku dni grupę amatorów rajdów skuterami śnieżnymi obserwowali strażnicy leśni z Nadleśnictwa Śnieżka.
Czytaj także: Dla Zachodu to szok. Zadziwiające sceny w Afryce
Obfite ostatnio opady śniegu pozwalały przewidzieć, że "rajdowcy" odwiedzą nas ponownie. Późnym wieczorem w piątek 28 stycznia br. na monitoringu leśnym zobaczyliśmy, że właśnie skutery wjechały do lasu - relacjonują strażnicy.
Strażnicy przewidzieli ich trasę, dlatego postanowili w drodze powrotnej zablokować im wyjazd. Po trwającym 2,5 godziny rajdzie nadjechali "skuterowcy" i zostali zatrzymani na gorącym uczynku.
Nie kryli zaskoczenia i zdziwienia na nasz widok. Zatrzymali się grzecznie - relacjonuje staż leśna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazało się, że kierowcami są młodzi mężczyźni z okolic Wrocławia. Towarzyszyły im młode kobiety. Kierowcy trzech skuterów zostali ukarani najwyższymi mandatami za wykroczenia: wjazd do lasu pojazdem silnikowym oraz złośliwe i uporczywe płoszenie zwierzyny leśnej.
Zostali również ukarani karą grzywny w postaci mandatów za te same wykroczenia popełnione w nocy z 27 na 28 stycznia. Ile łącznie kosztowały mieszkańców Wrocławia nielegalne przejażdżki?
Po dwa tysiące złotych zapłacili dwaj kierowcy, którzy dwukrotnie jeździli po lesie na skuterach śnieżnych. Trzeci kierowca zapłacił łącznie 1000 złotych - mówi Jerzy Jaworski, strażnik leśny Nadleśnictwa Śnieżka w rozmowie z "Gazeta Wrocławską".
Za nieuprawniony wjazd pojazdami silnikowymi na tereny chronione oraz niszczenie przyrody grozi mandat karny w wysokości od 500 zł do 1000 zł. Kary zazwyczaj są maksymalne, tak by "rajdowcy" nie traktowali mandatu, jako dodatku do wycieczki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.