W sobotę 27 lutego w Piaskach odbył się pogrzeb śląskiego przedsiębiorcy Karola Kani. Milioner zginął w katastrofie helikoptera w pobliżu Pszczyny w nocy z 22 na 23 lutego. Pozostawił po sobie list pożegnalny.
Wzruszający list zmarłego przedsiębiorcy. "Wybaczcie, że odszedłem bez pożegnania"
Podczas pogrzebu Karola Kani odczytano wiadomość, którą napisał przed śmiercią. Jego słowa wskazują, że milioner przeczuwał nadchodzący koszmar. Prawdopodobnie nie spodziewał się jednak, że jego śmierć nastąpi w tak dramatyczny sposób.
Wybaczcie, że odszedłem bez pożegnania. Zawsze żyłem w biegu, kochałem ludzi, niebo i wodę. (...) Kochałem życie i zawsze mi go było mało. Ruszam na eksplorację innego świata, nie martwcie się o mnie – napisał Karol Kania.
Słowa te mocno poruszyły osoby obecne w pogrzebie. Tragedia dotknęła przede wszystkim najbliższych przedsiębiorcy. Wielu z nich nie mogło powstrzymać łez.
Wypadek śmigłowca w Studzienicach. Nie żyje 80-letni milioner Karol Kania
Helikopter biznesmena rozbił się w lesie w Studzienicach koło Pszczyny w nocy z 22 na 23 lutego. Śmigłowcem podróżowały cztery osoby, dwie z nich w stanie ciężkim trafiły do szpitala. Wśród ofiar wypadku był 80-letni Karol Kania oraz 50-letni pilot Jacek, zaufany współpracownik milionera.
Jak poinformowali strażacy z Pszczyny, wypadek miał miejsce w trudno dostępnym terenie. Przyczyny katastrofy nie są znane. Szczegółowe okoliczności zdarzenia sprawdzają prokuratura i Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Czytaj także: Karol Kania nie żyje. "Straszne fatum nad tą rodziną"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.