Karta Rodziny jest szeroko komentowana. Wiele osób ją popiera, ale jest też duże grono, które twierdzi, że niektóre punkty absolutnie nie powinny się w niej znaleźć. Program dosadnie skrytykowała posłanka Lewicy i była przewodnicząca Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny Magdalena Biejat.
Jest to dokument, który poraża pustką programową i zacietrzewieniem ideologicznym. Nie ma w sobie żadnego programu pozytywnego. To dzielenie Polaków na lepszych i gorszych. Prezydent, bez względu z jakiego ugrupowania się wywodzi, nigdy nie powinien tego robić - powiedziała podczas rozmowy z Wirtualną Polską.
Biejat posłużyła się bardzo mocnymi słowami. Twierdzi, że fakt, iż prezydent Duda posługuje się terminem "ideologia LGBT" jest "głęboko oburzający". - To pojęcie wymyślone przez prawicę, żeby szczuć na osoby, które nie są heteroseksualne - stwierdziła.
Prezydent udaje też, że nie ma rodzin po rozwodach, rodzin niekatolickich, żyjących w nieformalnych związkach. To brak szacunku dla bardzo dużej części Polaków - dodała Biejat, cytowana przez WP.
Czytaj także:
Karta Rodziny. "Podnoszenie standardów"
Zupełnie inaczej na pomysł prezydenta zapatruje się Dorota Bojemska, przewodnicząca Rady Rodziny. Jest ona bardzo pozytywnie nastawiona do Karty Rodziny.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że ta linia programowa, która została wyznaczona pięć lat temu, będzie kontynuowana - stwierdziła podczas rozmowy z WP.
Bojemska skomentowała kwestię zakazu "propagowania ideologii LGBT". - Te deklaracje odbieram również jako podnoszenie standardów funkcjonowania państwa. Sama jestem mamą ośmiorga dzieci. To, co gwarantuje mi i innym rodzicom konstytucja, to prawo do wychowywania dzieci według własnych wartości. O tym mówi prezydent - podkreśliła.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.