Kilka dni po Tłustym Czwartku media społecznościowe obiegły zdjęcia przedstawiające setki pączków wyrzuconych na tyłach jednego z warszawskich pawilonów handlowych. Fotografie te wywołały falę oburzenia i ożywioną dyskusję na temat marnotrawstwa żywności. Internauci szybko oszacowali, że liczba wyrzuconych pączków mogła sięgać kilkuset sztuk, co uznali za jaskrawy przykład nieodpowiedzialnej konsumpcji.
Zdjęcia z Bemowa, gdzie znaleziono porzucone wypieki, szczególnie zainteresowały środowiska związane z ruchem freeganizmu. Freeganie sprzeciwiają się marnotrawieniu jedzenia i często korzystają z pełnowartościowych produktów wyrzucanych przez sklepy, restauracje czy klientów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak donosi "Wprost", w tym przypadku absurd sytuacji podkreślał widok pączków leżących tuż obok tabliczki z napisem "Zakaz składowania śmieci", znajdującej się na skrzyżowaniu ulic Piastów Śląskich i Powstańców Śląskich. Jak napisali internauci na grupie "Freeganie Warszawa", pączki nie pochodzą z popularnych dyskontów, a raczej z którejś z pracowni cukierniczych.
Marnowanie żywności w Polsce
Freeganizm zyskuje na popularności jako forma protestu wobec nadmiernej konsumpcji i marnotrawstwa, które są szczególnie widoczne w krajach rozwiniętych. W Polsce problem ten staje się coraz bardziej palący, zwłaszcza w kontekście takich świąt jak Tłusty Czwartek.
Statystyczny Polak tego dnia zjada średnio 2,5 pączka, co w skali kraju daje oszałamiającą liczbę około 100 milionów sztuk. Ceny pączków różnią się w zależności od miejsca zakupu – od około 2 zł w popularnych sieciach handlowych do nawet 20 zł w ekskluzywnych cukierniach.
Zdjęcia z Warszawy stały się symbolicznym przypomnieniem o konieczności bardziej odpowiedzialnego podejścia do konsumpcji i ograniczania marnotrawstwa żywności. Wyrzucone pączki to nie tylko zmarnowane pieniądze i zasoby, ale także przykład problemu, który wymaga szerszej refleksji i systemowych rozwiązań.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.