W poniedziałek chwilę po godzinie 5 rano w okolicy Sycylii rozpętała się silna burza, wraz z którą zgodnie z relacją wielu świadków pojawić się miała trąba powietrzna. To właśnie ona miała spowodować zniszczenie, a następnie szybkie zatonięcie luksusowego jachtu, na którego pokładzie przebywały 22 osoby.
Wśród nich znajdowała 35-letnia kobieta, która wraz z rocznym dzieckiem zdołała wydostać się ze statku i trafić na dmuchaną łódź ratunkową. Stamtąd po chwili zabrał ją rybak, który jako pierwszy ruszył na pomoc tonącym ludziom. Nim jednak kobieta zdołała wydostać się z wody, przeżyła prawdziwy koszmar, o którym opowiedziała włoskim mediom.
Na dwie sekundy straciłam swoje dziecko w morzu, ale potem natychmiast przytuliłam je ponownie we wzburzonych falach — relacjonowała kobieta cytowana przez portal dailymail.com.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Nagła śmierć wójta na urlopie. Nie żyje Daniel Zadworny
Katastrofa morska w pobliżu Sycylii
Utrzymywałam je na powierzchni wody z całych sił, wyciągając ręce w górę, żeby nie utonęło [...] Było ciemno. W wodzie nie mogłam utrzymać otwartych oczu. Krzyczałam o pomoc, ale wszystko, co słyszałam wokół siebie, to krzyki innych — dodała 35-latka.
Obecnie pasażerka znajduje się w szpitalu, ponieważ w trakcie katastrofy doznała niewielkiego urazu ramienia. Nie wiadomo, w jakim stanie znajduje się jej dziecko. Kobieta, wspominając poniedziałkowy poranek, określa go jako "straszny", tłumacząc, że tuż po rozpoczęciu burzy "łódź została uderzona przez bardzo silny wiatr i wkrótce potem zatonęła".
W katastrofie luksusowego jachtu zginęło najprawdopodobniej kilka osób. Wśród poszukiwanych pasażerów jest m.in. znany biznesmen i miliarder Mike Lynch.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.