Do zdarzenia doszło w poniedziałek w Morzu Południowowschodnim, gdzie stacjonuje jeden z amerykańskich lotniskowców. Super nowoczesny myśliwiec F-35 rozbił się o pokład okrętu podczas podejścia do lądowania.
Czytaj także: Nagranie z Trumpem obiegło sieć. Ameryka w szoku
Katastrofa amerykańskiego myśliwca
Jak podała amerykańska marynarka wojenna, rannych zostało przynajmniej 7 osób. Pilot bezpiecznie katapultował się z samolotu i został podjęty przez amerykański śmigłowiec wojskowy. Wedle informacji przekazanych przez marynarkę "pilot jest w stanie stabilnym".
Jeszcze 6 osób zostało rannych na pokładzie lotniskowca. Jak podaje CNN, trzech żołnierzy wymagało ewakuacji do placówki medycznej w Manili na Filipinach. Marynarka wszczęła dochodzenie w sprawie, na razie zdarzenie nazywa "wypadkiem podczas nieudanego lądowania".
Muszą zdążyć przed Chinami
Amerykanie stoją jednak przed kolejnym wyzwaniem. Jak informuje CNN, ważnym jest teraz wydobycie statku z głębin Morza Południowochińskiego. Problem polega na tym, że są to sporne wody.
US Navy przygotowuje akcję wydobycia – powiedział CNN rzecznik 7. Floty USA porucznik Nicholas Lingo.
Eksperci w rozmowie z CNN ostrzegają, że amerykańskim myśliwcem będą interesowały się Chiny. Zdaniem Państwa Środka, miejsce, w którym myśliwiec utonął, należy do Chin. Z kolei Stany Zjednoczone traktują wody Morza Południowochińskiego jako strefę wolnego i otwartego Indo-Pacyfiku.
Chiny chcą zbadać myśliwiec
Analitycy uważają, że Chiny na pewno będą chciały przyjrzeć się zagubionemu F-35. - Chiny spróbują zlokalizować i dokładnie zbadać go za pomocą okrętów podwodnych i łodzi podwodnych – powiedział Carl Schuster, były dyrektor operacyjny w Połączonym Centrum Wywiadu Dowództwa Pacyfiku USA na Hawajach.
Dodał jednak, że marynarka USA prawdopodobnie utrzyma obecność w obszarze, w którym prawdopodobnie znajduje się wrak. Zdaniem eksperta, amerykańskie statki ratownicze będą w stanie dotrzeć na miejsce w ciągu 10 do 15 dni, a cała akcja potrwa nawet dwa miesiące.