13 stycznia w areszcie śledczym w Katowicach znaleziono zwłoki mężczyzny podejrzanego o pedofilię. Jak podała "Wyborcza" 35-latek wisiał w dwuosobowej celi z pętlą założoną na szyję, związanymi z tyłu dłońmi oraz workiem założonym na głowę.
Cela nie była monitorowana. Współosadzony twierdził, że nic nie słyszał i nic nie wie. To on zawiadomił funkcjonariuszy, którzy próbowali reanimować mężczyznę.
Okoliczności śmierci osadzonego wyjaśnia Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach oraz Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Do aresztu przyjechała także kontrola z Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Do czasu jej zakończenia dyrektor placówki został zawieszony w czynnościach służbowych.
Pedofil powiesił się w areszcie?
Przy 35-latku znaleziono list pożegnalny. Wszystko wskazuje więc na to, że mężczyzna popełnił samobójstwo. Śledczy będą musieli jednak sprawdzić autentyczność listu.
Wynika z niego, że mężczyzna bał się, iż po wyroku w zakładzie karnym wszyscy dowiedzą się, za co został skazany i jego życie zamieni się tam w koszmar. W areszcie mężczyzna ze strachu przed szykanami utrzymywał bowiem, że zamknięto go za handel narkotykami - powiedziała "Wyborczej" osoba znająca kulisy sprawy.
Wstępne wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że przyczyną zgonu było powieszenie. Jak podaje serwis katowice24.info, 35-latek trafił do aresztu w lutym ubiegłego roku. W październiku do sądu wpłynął akt oskarżenia zawierający 7 zarzutów. Mężczyzna był oskarżony o czyny związane z pedofilią, m.in. zgwałcenie osoby małoletniej, posiadanie pornografii dziecięcej i prezentowanie treści pornograficznych osobom małoletnim.
Zobacz także: Restauracje się otwierają. Co grozi klientom?