Jeszcze na początku lipca Dariusz Piontkowski powiedział, że chce, aby dzieci od września wróciły do szkół. Stwierdził, że epidemia jest pod kontrolą, co miał potwierdzić brak zwiększonej liczby zakażeń po egzaminach i maturach.
Szkoły otwarte od września? Minister komentuje
Chcemy, aby uczniowie od września wrócili do tradycyjnej nauki w szkołach. Pracujemy nad przepisami, które zagwarantują bezpieczeństwo uczniów po powrocie do szkół- poinformował Dariusz Piontkowski za pośrednictwem konta na Twitterze.
W przypadku wykrycia zakażenia minister nie będzie podejmował żadnych decyzji. Pozostawia to dyrekcji placówki, która powinna wcześniej zasięgnąć opinii GIS i kuratora. W teorii ma to usprawnić działanie w czasie zagrożenia, jednak dyrektorzy szkół mają inne zdanie.
Wszyscy obawiamy się zwiększenia liczby zachorowań na jesieni i obawiam się, że w praktyce to będzie rozwiązanie mocno chybione. Wiadomo, że w takiej kryzysowej sytuacji rodzice się podzielą. Część będzie za zamknięciem szkoły i dalszą zdalną edukacją, część będzie absolutnie przeciw. A chłopcem do bicia będzie dyrektor. Uważam, że to umywanie rąk - dodaje. - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl Andrzej Karaś, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 na poznańskich Krzesinach.
Pracownicy oświaty są zgodni co do tego, że to oni zostaną obarczeni odpowiedzialnością. Przyłączają się do tego związkowcy, według których dyrekcja nie ma kompetencji, aby ocenić poziom zagrożenia. Minister Piontkowski nie podjął w tej sprawie ostatecznej decyzji, nie wiadomo także jaką rolą pełnić w tym będzie kuratorium.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.