W chwili wybuchu pożaru w sklepie znajdowało się 20 osób - klientów i pracowników. Personel błyskawicznie zarządził ewakuację, dzięki której udało się zapewnić wszystkim bezpieczeństwo.
Ogień pojawił się w warstwie podsufitowej w środku budynku. Został dostrzeżony przez obsługę sklepu, która po pierwsze zadzwoniła na numer alarmowy, a po drugie przystąpiła do wyprowadzenia klientów. Wszyscy bezpiecznie opuścili obiekt - powiedział w rozmowie z PAP Marcin Nyga, rzecznik prasowy świętokrzyskiej straży pożarnej.
Przedstawiciel straży zdradził też, że pożar rozwijał się intensywnie. Już po kilkudziesięciu minutach zawalił się dach.
Pożar Lidla w Kielcach. Strażacy stanęli na wysokości zadania
Pożar szalał, a sytuację utrudniał fakt, że w pobliżu miejsca zdarzenia znajduje się stacja paliw i budynek mieszkalny. Na szczęście strażacy radzili sobie bardzo dobrze i żywioł nie przeniósł się na inne obiekty.
W sąsiedztwie sklepu w bliskiej odległości znajdowały się inne obiekty, między innymi stacja paliw. W pierwszej fazie strażacy skupili się, aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się ognia na zbiorniki z paliwem. Udało się to w całości. Zagrożenia w tej chwili nie ma - informował w programie "Dzień po dniu" w TVN24 po godzinie 23 młodszy brygadier Marcin Nyga z Komendy Wojewódzkiej PSP w Kielcach.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.