O godzinie 7.40 w niedzielę do hotelu wezwano służby ratunkowe. Na miejscu okazało się, że 33-latek nie żyje.
Jak podają funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Kielcach mężczyzna nie miał na ciele żadnych obrażeń. - Z relacji uczestników imprezy wynika, że pół godziny po północy mężczyzna poszedł do swojego pokoju - opowiada w rozmowie z portalem echodnia.pl starszy sierżant Karol Macek, oficer prasowy. - Jego współlokator wrócił kilka godzin później. Położył się w swoim łóżku, ale krótko później się przebudził. Kiedy rano próbował obudzić kolegę, ten nie dawał żadnych znaków życia - mówi.
Policjanci wstępnie wykluczyli, by ktoś przyczynił się do jego śmierci. Przyczyny ma wyjaśnić sekcja zwłok.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: echodnia.pl