Do kolizji doszło w środę około godz. 9 przy ul. Sienkiewicza w Parczewie. O incydencie została zawiadomiona policja. 48-letni kierowca hondy wjechał w płot biegnący wzdłuż prywatnej posesji.
Czytaj także: Pijany 71-latek stał z hulajnogą. Doszło do tragedii
Kierowca był kompletnie pijany. Biegi zmieniać miał pasażer
Choć sprawcy zbiegli z miejsca zdarzenia, zostali zatrzymani jeszcze tego samego dnia. Ukrywali się w mieszkaniu 48-latka. Zarówno kierującemu jak i pasażerowi nic się nie stało i nie potrzebowali pomocy medycznej.
Mundurowi skontrolowali stan trzeźwości mężczyzn. Kierowca miał w organizmie blisko trzy promile alkoholu. Jego towarzysz – ponad trzy.
Policjanci ustalili także, że kierujący hondą, kierował tylko lewą ręką, ponieważ prawą miał niesprawną w temblaku. Dlatego to pasażer wrzucał biegi w samochodzie – poinformowała Anna Borowik z parczewskiej policji.
Czytaj także: Myśleli, że śpi pijany. Policja zapłaci duże pieniądze
Auto kupił kilka dni temu. Od mężczyzny, z którym podróżował
Funkcjonariusze przekazali, że zdaniem kierowcy do wypadku dojść miało "z winy pasażera". Zaznaczył w rozmowie z policjantami, że jego kolega za szybko wrzucił kolejny bieg.
Kierowca kupił auto zaledwie kilka dni temu. Poprzednim właścicielem samochodu był towarzyszący mu pasażer. Funkcjonariusze ustalili, że 48-latek nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów.
Czytaj także: Pijany mógł zginąć. Podziękował w najgorszy sposób
Obejrzyj także: Pijany podszedł do znaku drogowego. Niecodzienny wybryk nagrała świętokrzyska policja
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.