Właściciel audi postanowił spróbować swoich sił na zamarzniętym jeziorze Śniardwy. W niedzielę, 23 lutego, wjechał na lód, początkowo poruszając się wzdłuż brzegu. Jednak jego śmiałe manewry zakończyły się niepowodzeniem, gdy lód załamał się około 900 metrów od brzegu.
Kierowca i pasażer zdołali uciec na brzeg, ale nie zgłosili incydentu. Służby ratunkowe dowiedziały się o zdarzeniu z internetu. Policja i Mazurska Służba Ratownicza zlokalizowały pojazd, ale jego wyciągnięcie jest zbyt ryzykowne i kosztowne.
Jak podaje "Fakt", koszt wydobycia samochodu z lodu mógłby wynieść od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, co przewyższa wartość pojazdu. Dlatego auto pozostanie w lodzie do wiosny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niebezpieczne incydenty na lodzie
Podobne zdarzenie miało miejsce, gdy 50-letni mężczyzna wjechał na lód, chcąc skrócić sobie drogę. Lód pękł, ale kierowca zdołał się uratować. Wrak auta ma zostać wyciągnięty z jeziora w najbliższych dniach.
W Polsce nie ma przepisów zakazujących jazdy po zamarzniętych jeziorach, co utrudnia karanie takich zachowań. Ratownicy ostrzegają przed ryzykiem związanym z wjeżdżaniem na lód, które może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.
Jezioro Śniardwy znajduje się w województwie warmińsko-mazurskim, w gminie Pisz. Jego powierzchnia wynosi około 113,8 km², a maksymalna głębokość to 23 metry. Zajmuje powierzchnię większą niż jakiekolwiek inne jezioro w Polsce, co sprawia, że jest popularnym miejscem do uprawiania sportów wodnych. Śniardwy jest zbiornikiem rynnowym, czyli powstałym w wyniku działalności lodowca, co nadaje mu charakterystyczny, nierówny kształt.
Jezioro ma bardzo zróżnicowaną linię brzegową, z licznymi półwyspami, wyspami i zatokami. Największą z wysp jest Wyspa Pajęcza, znajdująca się w centralnej części jeziora. Obok wysp i urokliwych wybrzeży, w okolicach Śniardw spotkać można również liczne podmokłe tereny, co sprzyja rozwojowi flory i fauny wodnej.