Jak donosi "Fakt", kierowca prezesa PiS po raz kolejny został przyłapany na łamaniu przepisów drogowych. O godz. 11:44 na ul. Mickiewicza nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i przejechał na czerwonym świetle.
Kilka minut później jechał 75 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Zgodnie z nowym taryfikatorem mandatów za przekroczenie prędkości zapłaciłby 300 zł mandatu, a za przejechanie na czerwonym świetle 500 zł. Jeśli jednak policjant zakwalifikowałby wykroczenie jako stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, mandat wzrósłby do 1000 zł. Do tego szofer "zarobiłby" 6 punktów karnych.
Kaczyński spieszył się na mszę. Jego kierowca łamał przepisy
Jarosław Kaczyński jak co niedzielę jechał na mszę świętą. Jak podaje "Fakt" spieszył się do swojego ulubionego kościoła redemptorystów na warszawskim Nowym Mieście. Msza w kościele rektoralnym św. Benona zaczynała się o godz. 12.
1 stycznia Kaczyński także spieszył się na mszę, a jego kierowca znacznie przekraczał prędkość i nie zatrzymał się na znaku "stop". Podobnie było w 2017 r., gdy limuzyna z prezesem PiS pędziła przez Warszawę z prędkością ponad 100 km/h, przejeżdżała na czerwonym świetle i jechała po buspasie. Kaczyński spieszył się wtedy do szpitala na rehabilitację kolana.
Zobacz także: Zmiana w zachowaniu Dudy. Odpowiedź na działania Kaczyńskiego?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.