Ojciec i jego 5,5-letni syn zostali wyproszeni z miejskiego autobusu. Zdarzenie z Olsztyna już miesiąc temu opisali dziennikarze "Gazety Wyborczej". Pasażer relacjonował, że po zakończonej imprezie plenerowej wspólnie z dzieckiem wsiadł do autobusu linii numer 111. Po chwili kierowca nakazał im opuszczenie pojazdu. Powodem miał być dziecięcy rowerek, który mężczyzna miał ze sobą.
Kierowca autobusu wychylił się i stwierdził, że z rowerem nie pojedziemy i mamy opuścić pojazd. Staraliśmy się tłumaczyć, że przecież nikomu nie przeszkadzamy. W naszej obronie stanęła też jedna z pasażerek, ale kierowca stanowczo nakazał nam wysiadać — relacjonował "Wyborczej" mężczyzna.
Do kierowcy nie przemawiały żadne argumenty i w końcu ojciec z 5-letnim synem, nie mając innego wyjścia, opuścili pojazd. Do domu udało im się dojechać kolejnym kursem. Kierowca tego autobusu nie miał nic przeciwko dziecięcemu rowerkowi. Ojciec dziecka podkreślał, że nie rozumie decyzji kierowcy, tym bardziej że regulamin dopuszcza przewożenie rowerów komunikacją miejską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Gazeta Wyborcza" zwróciła się do Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie z prośbą o komentarz. Przedstawiciele przedsiębiorstwa obiecali sprawę wyjaśnić i choć trochę to zajęło, olsztyński ZDZiT odniósł się do przykrego incydentu.
Monitoring nie pozostawia wątpliwości, kto ma rację
Po analizie monitoringu ZDZiT potwierdził, że doszło do wyproszenia mężczyzny i jego dziecka z pokładu autobusu. - Zachowanie kierującego pojazdem było nieuzasadnione, ponieważ w autobusie było wystarczająco miejsca, aby pasażer mógł przewieźć rowerek zgodnie z przepisami porządkowymi — poinformował Michał Koronowski, rzecznik prasowy ZDZiT w Olsztynie.
Rzecznik dodał, że wszyscy operatorzy świadczący usługi przewozowe na terenie miasta mają uczulić swoich kierowców na podobne przypadki. Mieli im także przypomnieć o obowiązujących zasadach dotyczących przewozu rzeczy, takich jak choćby rowery.