22-letnia córka milionera została zamordowana dla pieniędzy przez kochanka. Tak twierdzi szwajcarska prokuratura, która oskarża Marka Schatzle o uduszenie Anny Reed.
W czasie procesu toczącego się w Lugano wyszły na jaw długi 32-letniego Niemca. Mężczyzna przepuszczał pieniądze na alkohol, narkotyki i markowe ubrania. W efekcie jego długi przekroczyły 45 tys. euro.
Schatzle wiedział, że jego młoda kochanka ma na koncie ponad 29 tys. euro. 22-letnia Anna Reed poznała Niemca w Tajlandii w czasie podróży dookoła świata, którą zafundował jej ojciec w prezencie na 21. urodziny. Dziewczyna obroniła licencjat i zrobiła sobie roczną przerwę od nauki, żeby móc cieszyć się prezentem.
Według śledczych Reed wydawała miesięcznie 3,5 tys. funtów zanim poznała Niemca. Po tym, jak się poznali, jej wydatki znacznie się zwiększyły. Przez dwa miesiące znajomości razem podróżowali, a 22-latka płaciła za siebie i swojego rozrzutnego kochanka. Kilka godzin przed śmiercią wydała równowartość ponad 100 euro na butelkę szampana do kolacji.
Oskarżony twierdzi, że niechcący udusił 22-latkę w czasie seksu. Miał rzekomo poddusić ją lekko ręcznikiem, ale Reed poprosiła go o więcej i chwilę potem przestała oddychać. Jego wersja stoi w sprzeczności z zeznaniami gości zajmujących sąsiednie pokoje, którzy słyszeli tłuczenie szkła, odgłosy walki, płacz i krzyki takie jak "zabijesz mnie!".
Pięć miesięcy po śmierci 22-latki znaleziono jej kartę kredytową. Została starannie ukryta w panelu windy hotelu la Palma au Lac w Locarno, w którym zginęła Anna Reed. Prokuratura podejrzewa, że Marc Schatzle ukradł ją kochance, ukrył kartę w windzie i zamierzał po nią wrócić po jej śmierci. On sam miał powiedzieć, że schował kartę w windzie "dla żartu".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.