Z wnioskiem o odstrzał do marszałkini woj. łódzkiego Joanny Skrzydlewskiej zwrócili się przedstawiciele gmin Będków, Moszczenica i Wolbórz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak argumentują - zwierzęta te są zagrożeniem dla ludzi, a zwłaszcza dzieci.
Nie chodzi o kilka domowych piesków, tylko kilkanaście groźnych dużych dzikich psów, które nigdy nie były udomowione. Psy te przemieszczają się po terenach trzech gmin wiejskich, po polach, lasach, między gminami (nie w mieście). Zagrożone są dzieci idące polnymi drogami na przystanki autobusowe i osoby starsze. Dzika sfora zbliżała się do mieszkańców i nieogrodzonych placów zabaw oraz zabudowań - podało w kominikacie Wolbórz Miasto i Gmina.
Urzędnicy gmin podkreślają, że zwierzęta próbowano wyłapać, ale bezskutecznie.
Wszystkie trzy gminy powołały się na art. 6 i 33 ustawy o ochronie zwierząt. Według niej w wyjątkowych sytuacjach dopuszczana jest możliwość ograniczenia populacji.
Czytaj także: Zajrzeli do psiej budy. Szokujące odkrycie
Internauci krytykują, marszałkini odpowiada
Apel gmin spotkał się z krytyką ze strony internautów, ale nie tylko.
Nie może być tak, że jak sobie nie radzimy z psami, to do nich strzelamy - mówiła mec. Sara Balcerowicz z fundacji Mondo Cane.
Negatywnie o apelu urzędników wypowiedział się też poseł Łukasz Litewka.
Nie mogę patrzeć na nieudolność władzy w tak prostych tematach. Jeśli kogoś przerasta bezdomny pies, to jak może zarządzać miastem? - pisał Litewka 20 stycznia.
Jednak ostateczna decyzja należała do marszałkini woj. łódzkiego i nie spodoba się ona przedstawicielom gmin Będków, Moszczenica i Wolbórz. Joanna Skrzydlewska nie wydała zgody na odstrzał psów. Oznacza to, że gminy nadal będą musiały zmagać się z tym problemem i usiłować mu zaradzić w ramach dostępnych prawnie metod.