W Korei Północnej COVID-19 oficjalnie problemem nie jest. Kraj nie przyznał się jeszcze do ani jednego zakażenia. Jednak pojawiły się ostrzeżenia przed złośliwą zarazą. Kim Jong Un zaapelował do narodu, by uważnie podchodził do balonów z ulotami przysyłanymi zza południowo-koreańskiej granicy. Według agencji informacyjnej Yonhap, państwowa gazeta Rodong Sinmun zachęcała ludzi do trzymania się z daleka od ulotek.
Czytaj także: Koniec noszenia maseczek. Podano oficjalną datę
Balony mogą podobno przenosić koronawirusa, choć mniemać można, że nie to jest powodem do obaw władz. Korea Północna w ten sposób przesyła do mieszkańców z Północy treści dot. tego, jak wygląda życie za granicą oraz pieniądze.
W zeszłym roku Korea Północna wysadziła w powietrze puste biuro łącznikowe obu Korei na swoim terytorium. Była to dość agresywna reakcja na jedną z akcji zrzutu balonów z informacjami propagandowymi.
Czytaj także: Szokujące odkrycie na Marsie. NASA pokazała zdjęcia
Korea Południowa postanowiła zakazać takich aktywności. Nie można już za pomocą balonów przesyłać za granicę pieniędzy, ulotek, a nawet nośników USB. Nieprzestrzeganie nowej ustawy może grozić karą więzienia do 3 lat.
Mimo wszystko w czwartek policja potwierdziła nalot na biuro Parka Sang-haka, aktywisty i znanego północnokoreańskiego uciekiniera. To on odpowiada za zrzuty setek tysięcy balonów z ulotkami i pieniędzy do Korei Północnej. Mimo wszystko nie zamierza zaprzestać swojej działalności. Chce, by jego rodacy wiedzieli, że za granicą życie jest inne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.