O całej sprawie głośno zrobiło się w 2023 roku, kiedy to do nowosądeckiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie dotyczące księdza Krzysztofa G. Duchowny miał wówczas molestować 24-letniego kleryka, który dopiero co przybył do wspólnoty. Jak wskazywał wówczas młody mężczyzna, ksiądz miał go łapać za biodra i przyciągać do siebie czy wkładać dłoń pod jego koszulkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podszedł do mnie, zaczął mówić, że mam piękne ciało, którego nie powinienem się wstydzić, że jemu się podoba. Zamarłem. Podniósł moją koszulkę, dłońmi jeździł po mojej klatce piersiowej, mówiąc "fajne, fajne". Potem kazał się obrócić. Złapał mnie za biodra i pośladki, przyciągnął do siebie - relacjonował wówczas kleryk Kamil.
Sprawa molestowania przez księdza ponownie trafiła do sądu
Ksiądz Krzysztof G. w czasie śledztwa miał przyznać się do dotknięcia klatki piersiowej kleryka, by jak twierdzi "tylko go pocieszyć". Jednoznacznie zaprzeczył jednak, że dotykał bioder 24-latka, co miała wyjaśnić prokuratura. Ta po zmianie w grudniu 2023 roku referenta, postanowiła umorzyć śledztwo.
Krzysztofowi G. postawiono wówczas jedynie zarzut naruszenia nietykalności cielesnej kleryka. Nie zgadzał się z tym adwokat 24-letniego Kamila, który odwołał się od tej decyzji. Jak argumentował, zachowanie, do jakiego dopuścił się duchowny, było przykładem molestowania seksualnego.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, sąd przychylił się do tego odwołania i uchylił wniosek prokuratury o umorzenie śledztwa. Oznacza to, że sprawa ponownie zostanie rozpatrzona przez śledczych, którzy jednoznacznie ocenią czy postawione duchownemu zarzuty mają podstawę prawną. Jeśli sąd uzna Krzysztofa G. winnym molestowania, grozi mu od 2 do 15 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: Odmowa udzielenia pierwszej komunii? Ksiądz zabrał głos
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.