Do incydentu miało dojść 27 maja w jednym z marketów na łódzkich Bałutach. Klientka, przebierając dłonią wśród kiści bananów, miała nagle poczuć delikatne uszczypnięcie. Kobieta wezwała ochronę, jednak stwierdzono, że nie wymaga ona pomocy specjalistów – wynika z nieoficjalnych informacji.
Czytaj także: Groza w wielkopolskim lesie. 21 jadowitych stworzeń
Mimo przekonania kobiety o ugryzieniu, na miejsce nie został wezwany sanepid. Interwencji nie podjął też animal patrol straży miejskiej, który standardowo jest wzywany w podobnych sytuacjach – dowiedział się "Dziennik Łódzki". Kierownictwo sklepu zwołało później w tej sprawie specjalny zespół, który ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia.
Niestety, po powrocie do domu kobieta miała zacząć się gorzej czuć. Jej stan pogorszył się do tego stopnia, że zgłosiła się do szpitala. Na miejscu jednak uznano, że nie wymaga hospitalizacji i po badaniach wróciła do domu.
Egzotyczny pająk w markecie? To możliwe
Według eksperta sytuacja opisana przez klientkę łódzkiego marketu wcale nie jest nieprawdopodobna. Egzotyczne pająki czasami trafiają do naszego kraju w skrzynkach z owocami, transportowanych zza oceanu. Mogą zaatakować, gdy poczują się zagrożone.
Banany to dla pająków idealna kryjówka. Większość ginie w transporcie i przechowalniach, ale czasami któryś przetrwa i, jak ma okazję, to może ugryźć - powiedział w rozmowie z "Faktem" Radosław Ratajszczak, biolog i dyrektor ogrodu zoologicznego we Wrocławiu.
Biolog wspomniał, że w Polsce miały już miejsce podobne sytuacje. Kiedyś do jednego z polskich sklepów trafił wałęsak brazylijski – bardzo jadowity pająk, oryginalnie zamieszkujący tereny Ameryki Północnej i Południowej. Pewnego razu w bananach zleziono też tropikalną żabę – dodał Ratajszczak.
Co robić w przypadku, gdy zostaniemy ugryzieni przez egzotycznego pająka? Ekspert wyjaśnia, że wtedy nie należy panikować i najlepiej zachować się podobnie, jak po ukąszeniu szerszenia czy osy. Najlepiej redukować opuchliznę i zgłosić się do szpitala, jeśli wystąpią objawy duszności.