Restauracje globalnych sieci fast food słyną z czystości. Marki znane na całym świecie nie mogą pozwolić sobie na skandal, który mógłby wpłynąć na ich reputację w międzynarodowej skali. Niestety pomimo rozmaitych kontroli i zasad niekiedy dochodzi do wpadki, która zyskuje ogromny rozgłos.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do jednego z tego typu skandali doszło właśnie w australijskim stanie Queensland. Hannah Stephens wybrała się do lokalu znanej sieci restauracji fast food - KFC. Podczas wizyty klientka znalazła przykrą niespodziankę w swoich frytkach. Niewątpliwie żadna osoba nie chciałaby przeżyć czegoś równie obrzydliwego. Australijka udostępniła fotografię znaleziska na Facebooku.
Podczas jedzenia frytek Australijka natknęła się na owada. Ten najprawdopodobniej wleciał do kuchni, gdzie wpadł do frytownicy i usmażył się wraz z pociętymi ziemniakami. Obiekt był zbyt mały, aby mógł go zauważyć któryś z pracowników, dlatego wylądował wraz z zamówionym produktem w opakowaniu. Nie wiadomo, który owad konkretnie był niechcianym dodatkiem.
Stephens była zniesmaczona znaleziskiem. We wpisie przyznała, że już nigdy nie zamówi jedzenia w żadnej restauracji sieci fast food. Australijskie KFC zwróciło się do zbulwersowanej klientki z przeprosinami oraz w ramach zadośćuczynienia dało jej 20 dolarów zniżki. Poszkodowana stwierdziła jednak, że rekompensuje jej to zaistniałej sytuacji. O sprawie został poinformowany departament zdrowia stanu Queensland. Internauci nie ukrywali swojego obrzydzenia.
Płakałbym i wymiotował - napisał internauta.
Fakt, że zjadłaś połowę pudełka, oznacza, że istnieje spora szansa, że zjadłaś inne robale - stwierdził komentujący.
Czytaj także: Radosna nowina u Kurzajewskiego. Rodzina się powiększy