Zalane centrum miasta i woda wdzierająca się do wnętrza kamienic. Dramatyczna sytuacja Kłodzka przypomina tę z 1997 roku, a mieszkańcy są ewakuowani. Nagranie z monitoringu na swojej stronie pokazali Lubuscy Łowcy Burz.
Przegraliśmy tę batalię - podsumował gorzko burmistrz Kłodzka w rozmowie z radiem RMF FM. Reporterzy radia podali, że nad ranem, tuż przed godziną 6 stan wody w Nysie Kłodzkiej wyniósł już 655,5 cm. To oznacza, że rekordowy stan wody z 1997 roku został pobity.
Powódź dotknęła także Bystrzycę Kłodzką. Burmistrzyni miasta, Renata Surma w rozmowie z dziennikarzami RM FM mówiła:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powódź już jest (...) Zrobiliśmy pospolite ruszenie do mieszkańców, aby wzięli łopaty i przyszli pomagać ludziom, a strażacy z OSP są już wycieńczeni bo od kilkudziesięciu godzin są na nogach i trzeba ich zmieniać.
W Bystrzycy Kłodzkiej do workowania rozdysponowani zostali także leśnicy, z pomocą przyszli też lokalni przedsiębiorcy. W samym Kłodzku brakuje wody pitnej, bo ta w kranach nie jest już zdatna z powodu zalania.
Zalewane są ulice te najniżej położone, m.in. ul. Skośna, Malczewskiego, Chełmońskiego. Mieszkańcy są zachęcani do ewakuacji - mówiła w rozmowie z PAP, młodsza aspirant, Natalia Przytarska, oficer prasowa Powiatowej Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Kłodzku.
Rzeczniczka dodała, że w całym powiecie ewakuowano 762 osoby, ale w samym mieście Kłodzku i otaczającej je gminie wiejskiej zaledwie 21 osób. Podkreśliła też, że statystyki te nie obejmują jednak samodzielnych ewakuacji.