Trzy pracownice Biblioteki Głównej UMK w Toruniu były molestowane przez współpracownika w grudniu 2018 r. Edward R. dopiero jakiś czas temu został zwolniony z pracy. Jak informował toruński dziennik "Nowości" - mężczyzna miał pokrzywdzone obmacywać, gryźć, składać propozycje.
Kobiety walczą obecnie przed sądem pracy z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika. Poszkodowane domagają się odszkodowania w wysokości 150 tys. złotych za cierpienia i krzywdy, jakich doznały wskutek zaniechań ze strony pracodawcy.
Gdyby UMK szybciej i skuteczniej reagował na zgłaszane sygnały o molestowaniu ze strony Edwarda R. i jego konsekwencje, owych cierpień by nie było - przekonuje adwokat kobiet Mariusz Lewandowski cyt. przez "Nowości".
W sądzie pracy w Toruniu zakończyło się postępowanie dowodowe. Druga opinia biegłych: psychiatry i psychologa potwierdziła, że bibliotekarki w krytycznym okresie pracy żyły "w sytuacji przewlekłego stresu psychologicznego".
Mimo że powołana komisja do zbadania sprawy radziła ówczesnemu rektorowi zwolnienie Edwarda R., ten nie zdecydował się na taki krok. Należy zaznaczyć, że Edward R. opuścił bibliotekę dopiero cztery miesiące od złożenia skargi.
W ciągu tych miesięcy kobiety były zmuszone widywać się z Edwardem R. Jak podawały "Nowości" jedna z kobiet została zaatakowana przez mężczyznę, miał zarzucać jej pomówienie. Edward R. został wówczas ukarany naganną.
Niebawem w IV wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sadu Rejonowego w Toruniu odbędzie się posiedzenie niejawne i zostanie ogłoszony wyrok. Obecnie trzy pokrzywdzone kobiety zatrudnione są w bibliotekach wydziałowych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.