W ostatnich latach proces depenalizacji substancji niedozwolonych jest coraz większym trendem na Zachodzie. Ma to związek z nową taktyką tzw. redukcją szkód. Rządy coraz częściej postulują przekonanie, że jeśli używki zostaną zalegalizowane i będą miały monopol na sprzedaż, to fakt ten przyniesie więcej korzyści m.in. osłabi czarny rynek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po częściowej legalizacji marihuany na Malcie oraz w Niemczech, na początku roku burmistrz Amsterdamu Femke Halsema poszła jednak o krok dalej, proponując wprowadzenie do legalnej sprzedaży w aptekach kokainy oraz ecstasy.
Halsema, która studiowała kryminologię, stwierdziła na początku roku, że nie wierzy, iż traktowanie konsumentów używek jak przestępców, jest właściwym rozwiązaniem.
Załóżmy, że setki lat zniechęcenia i represji niewiele przyniosły. Najwyraźniej ludzie potrzebują środków pobudzających. Jest na to rynek - stwierdziła Halsema w wywiadzie dla holenderskiej gazety "Het Financieele Dagblad".
Ostatnio burmistrz Amsterdamu podzieliła się swoimi spostrzeżeniami z agencją AFP.
Czy to nie śmieszne, że zostawiamy handel narkotykami przestępcom i nie staramy się znaleźć sposobu na cywilizowany rynek? [...] Uważam, że niektóre narkotyki są niebezpieczne i uważam też, że rozsądne jest ograniczenie ich używania. Ale zauważam też, że sposób, w jaki to robimy, nie pomaga… musimy pomyśleć o lepszych sposobach regulowania narkotyków - twierdziła burmistrz w rozmowie z AFP.
Pomysł Femke Halsemy już spotyka się ze skrajnymi opiniami. Najbardziej sceptyczni patrzą na to Belgowie, którzy zmagają się z jeszcze większym problemem przemytów narkotyków - szczególnie do portu w Antwerpii.
Liczba konfiskat kokainy w Holandii wzrosła w zeszłym roku. Holenderskie organy celne skonfiskowały prawie 60 ton kokainy w 2023 r. To o 9 ton więcej niż rok wcześniej. Najwięcej towaru zarekwirowano w portach w Rotterdamie i Vlissingen.
Nie trzeba być etnografem, bądź ekspertem społeczno-kulturowym, by wiedzieć, że Amsterdam, poza kanałami i obrazami van Gogha oraz Rembrandta, słynie z rozrywek dla dorosłych i sprzedaży rozmaitych używek, co przyciąga rzesze turystów, z którymi władze mają coraz większy problem.
W ubiegłym roku powstała nawet kampania kierowana przede wszystkim do brytyjskich turystów, która ostrzegała ich, że jeśli mają się źle zachowywać, to "niech trzymają się z daleka".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo