Podróżowanie liniami lotniczymi Ryanair może okazać się niezwykle stresujące, zwłaszcza gdy loty są wielokrotnie przekładane, a pasażerowie nie mają pewności co do daty i miejsca finalnego odlotu. Tak stało się i tym razem, o czym opowiedziała nam pani Ewelina.
Taka sytuacja przytrafiła się jednej z pasażerek, która skontaktowała się z redakcją o2.pl. Wraz z trójką pozostałych dorosłych i dwójką dzieci, miała wylecieć z Palma de Mallorca do Poznania 15 sierpnia. Do tej pory jej lot został zmieniony co najmniej sześć razy, a podróż wciąż nie doszła do skutku.
Przeczytaj też: Koszmar Polaków w Hiszpanii. "Nikt nas nawet nie przeprosił"
Początkowo ich lot został odwołany z powodu opóźnień w kontrolach ruchu lotniczego, na co Ryanair nie miał wpływu. Kolejna próba dotarcia do Polski również zakończyła się niepowodzeniem. Zamiast do Poznania, pasażerowie zostali przekierowani na lot do Wiednia, a później do Katowic. To nie był koniec wakacyjnego koszmaru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pasażerka, pani Ewelina, wspomina, że każda zmiana lotu wiązała się z nowymi problemami, zarówno logistycznymi, jak i finansowymi. - Znowu przeniesiono nas na Wiedeń, a po kontakcie z infolinią Ryanair na Poznań na 19 sierpnia — relacjonuje.
Tymczasem, aby uniknąć spania na lotnisku, rodzina musiała wielokrotnie zmieniać hotel.
Na szczęście w czwartek znaleźliśmy ostatni hotel, który mamy zarezerwowany do niedzieli. Jutro znowu musimy się przenieść do innego hotelu, by nie nocować na lotnisku, ale czy lot się odbędzie, na infolinii nikt nie może zapewnić - dodaje nasza rozmówczyni.
Kolejnego hotelu podróżni jeszcze nie znaleźli. Za ten od czwartku do niedzieli zapłacili natomiast już 5700 zł za 6 osób ze śniadaniem. Do tego dochodzą dodatkowe wydatki, takie jak opłaty za przejazdy oraz jedzenie.
Ponadto mamy samochód na lotnisku, za który też będziemy musieli zapłacić dodatkowo, a 2 osoby z naszej grupy już 2 razy kupowały bilety na PKP, bo muszą dojechać do Kołobrzegu. Obiecano nam zwrot kosztów — opowiada o2 pani Ewelina.
Niestety, mimo dostępności konsultantów na infolinii linii lotniczych Ryanair, pasażerowie nie otrzymali jasnych i pewnych informacji.
Jedynym plusem jest to, że konsultanci są cały czas dostępni zarówno na czacie, jak i przez telefon, ale wprowadzali nas w błąd z lotami czarterowymi. Twierdzili, że są to normalne rejsy i na pewno się odbędą. Podróżujemy w szóstkę i nie jest tak łatwo znaleźć bilety dla tylu osób — relacjonuje podróżna.
Kolejne przekierowania i zmiany lotów sprawiły, że cała grupa podróżnych zaczyna tracić cierpliwość. Niepewność dotycząca dalszego przebiegu podróży wywołuje ogromny stres.
Ciągle jesteśmy w panice, że znowu odwołają lot — wyznaje z rezygnacją pani Ewelina.
Wysłaliśmy zapytanie w tej sprawie do Ryanaira. Na moment publikacji materiału nie otrzymaliśmy jednak żadnej odpowiedzi od irlandzkiego przewoźnika.
Przeczytaj też: Niemcy łapią się za głowy. "Ceny zapierają dech w piersiach"
Danuta Pałęga, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.