Polska od kilku lat stała się jednym z głównych celów ataków hybrydowych ze strony Rosji i Białorusi. Oba te kraje chociażby przez napięcia na granicy, starają się sparaliżować nasze państwo. W parze z tymi działaniami niemal od samego początku wiążą się także prowokacje Morzu Bałtyckim.
Jedno z nich miało miejsce przed kilkoma dniami. W pobliżu platformy Lotos Petrobaltic pojawiły się dwa rosyjskie żaglowce STS Kruzensztern oraz STS Mir. Jak wskazują eksperci i potwierdza sama Rosja, jest to odpowiedź na ostatnie ćwiczenia NATO na Morzu Bałtyckim.
Prawdopodobnie związane jest to z pojawieniem się na Morzu Bałtyckim większej ilości okrętów NATO, które często cumują w portach państw nadbałtyckich. Reakcja strony rosyjskiej nie jest niczym nowym, również miała miejsce w latach wcześniejszych, każdorazowo podczas ćwiczeń Baltops odbywających na Morzu Bałtyckim - podkreśla w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" przedstawiciel Straży Granicznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie prowokują, a polska marynarka wciąż potrzebuje okrętów
Prowokacje ze strony Rosjan na Bałtyku są coraz powszechniejsze. Nic więc dziwnego, że więcej pracy ma Marynarka Wojenna RP, która do tej pory była zapomniana. Jak zauważa w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" kadm. prof. Tomasz Szubrycht, by móc zapewniać bezpieczeństwo na morzu, marynarce potrzebne są środki.
Bezpieczeństwa wspomnianym inwestycjom nie ma zapewnić marynarka wojenna. Ma zapewnić Polska, która może zlecić to zadanie swojemu organowi do tego przystosowanemu, w tym przypadku jest to marynarka wojenna. Należy jednak pamiętać i przypominać decydentom, że jeżeli się coś komuś zleca i powierza do wykonania jakieś zadanie, to potrzebne są siły i środki niezbędne na realizację tych zadań - mówi kontradmirał.
Inni eksperci podkreślają, że na tę chwilę działania Rosjan to chęć zademonstrowania swoich możliwości na Morzu Bałtyckim. Mimo to, choć zagrożenie jest niewielkie, to niezwłocznie należy wzmocnić MW, ponieważ jak pokazują te prowokacje, nawet bez konfliktu jest niezbędna.
My potrzebujemy okrętów pilnie – jak najszybciej. Stawia to przed decydentami szereg pytań. Jakie okręty kupić? Bo powinniśmy myśleć o przynajmniej trzech jednostkach. Od kogo je kupić? Tutaj aspekt dopasowania do naszych oczekiwań, harmonogram dostaw, wsparcie w eksploatacji oraz cena. Czy w kontekście możliwej odpowiedzi na pytania drugie decydować się na wariant pośredni – okręty używane? To jest pytanie do osób, które mają dostęp do szeregu informacji specjalistycznych - mówi w rozmowie z dziennikiem dr Łukasz Wyszyński.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.