Na granicy wystrzelono kilkadziesiąt kul. Gdy tylko w jednostce zbiega zorientowano się, że ten uciekł, rozpoczęto pościg. Żołnierze z Korei Północnej dotarli aż do granicy z sąsiadami z Południa. Gdy ci zobaczyli nadchodzących wojskowych, oddali kilka serii z karabinów dla ostrzeżenia.
Wydarzyło się to kilka godzin po faktycznej ucieczce. Żołnierz z Północy stawił się na przejściu granicznym i poprosił o pomoc. Pogranicznicy z Korei Południowej przyjęli zbiega. Nakarmili go i odesłali na badania lekarskie. Po przesłuchaniu przez wojskowych, zdecydują jaki będzie jego dalszy los.
Uciekinier jest żołnierzem niskiej rangi. Na razie nie ujawniono jego tożamości. Wiadomo jedynie, że mógł nie być do końca świadomy tego, co robi. W chwili, gdy uciekał, strefę pomiędzy krajami pokrywała gęsta mgła - informuje "The Guardian". Później, gdy już dotarł do Korei Południowej mógł zwyczajnie skorzystać z sytuacji.
To kolejna ucieczka z Korei Północnej w ostatnim czasie. Kilka tygodni temu głośno było o żołnierzu, który pędząc wojskowym samochodem, uciekał z kraju w bardzo dramatycznych okolicznościach. Ruszył za nim pościg, podczas którego uciekiniera kilkukrotnie postrzelono. Na szczęście udało mu się przedostać do upragnionego celu.
Mało kto decyduje się na tak dramatyczną ucieczkę. W ostatnich latach z Korei Północnej zbiegło ok. 30 tys. mieszkańców tego kraju, jednak miażdżąca większość wymyka się przez granicę koreańsko-chińską na północy. Znacznie trudniej jest uciec do sąsiada z południa, bo tam do pokonania jest 4-kilometrowa zdemilitaryzowana strefa. By ją pokonać, trzeba przejść przez liczne zasieki, druty kolczaste i ogromne pole minowe. Szacuje się, że najwyżej dwie osoby rocznie dają radę pokonać te przeszkody.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.