Rosyjska armia nadal popełnia zbrodnie wojenne na terenach okupowanych. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ma dowody na to, czego dopuścili się okupanci w obwodzie donieckim. Gwałty, morderstwa, tortury czy palenie zwłok, taki los Rosjanie zgotowali mieszkańcom, którzy nie uciekli przed zawieruchą wojny.
SBU udało się podsłuchać telefoniczne rozmowy żołnierzy z Baszkortostanu z propagandystką Guzel Kudaszewą. Żołnierze wyznali jej zbrodnie, które popełnili na froncie. Kobieta w pewnym momencie poprosiła rozmówców, by powstrzymali się od szczegółowych opisów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzięki tym rozmowom Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zidentyfikowała rosyjską jednostkę z Baszkirii oraz jej żołnierzy, którzy dopuścili się okrucieństw wobec jeńców wojennych oraz ludności cywilnej. SBU zebrała dowody, będzie domagała się w przyszłości ukarania winnych. Na razie zbierana jest dokładna dokumentacja.
Jeden z żołnierzy, posługujący się pseudonimem "Rafael", opowiedział propagandystce o tym, jak jego koledzy upili się, a potem złapali jedną z miejscowych kobiet. Zgwałcili ją, zabili i spalili zwłoki, by zatrzeć ślady zbrodni.
Propagandystka Guzel Kudaszewa słuchała ich historii bardzo uważnie, ale żadnej nie opisała. W swoich materiałach chwali wojsko i opisuje jego sukcesy.
Tymczasem "baszkirscy chłopcy", jak mówią o sobie sami oprawcy z Rosji, mają na koncie więcej wyczynów w obwodzie donieckim. Zabijanie jeńców, bicie, poniżanie i tortury. Gwałty, porwania i zabójstwa cywilów. To codzienność, na którą nie reagują rosyjscy dowódcy.