Oto #HIT2021. Przypominamy najlepsze materiały minionego roku.
Do wydarzenia doszło 20 sierpnia w markecie budowlanym znajdującym się na ul. Wyszogrodzkiej w Płocku. Komendant policji miał ukraść kilka śrubek o wartości zaledwie 5 zł. "Rozerwał opakowanie i kilka z nich włożył do kieszeni" - mówi nasz informator.
Policjant przyłapany na kradzieży
Komendant po 30 latach pracy połasił się na śrubki za 4,50 to obraz nędzy i rozpaczy - mówi informator o2.pl.
Nasze ustalenia potwierdziła podinspektor Katarzyna Kucharska, rzeczniczka mazowieckiej policji. Z przekazanych informacji wynika, że prowadzone są czynności w sprawie o wykroczenie. A jeszcze tego samego dnia, w którym doszło do kradzieży, komendant został odwołany ze swojego stanowiska.
Jeszcze tego samego dnia Komendant Wojewódzki Policji zs. w Radomiu podjął decyzję o wszczęciu czynności administracyjnych w kierunku wydalenia funkcjonariusza ze względu na ważny interes służby. Komendant Miejski Policji w Płocku odwołał funkcjonariusza z zajmowanego stanowiska i przeniósł go w dyspozycję - przekazuje nam rzecznik.
"Przeniesienie w dyspozycję" nie oznacza wydalenia ze służby. Komendant, choć nie pełni już swoich obowiązków, nadal jest w policji. Stan dyspozycji to po prostu stan przejściowy. Funkcjonariusze często oczekują tak na objęcie innego stanowiska.
Z informacji uzyskanych przez o2.pl wynika, że komendantowi wypisano mandat. Policjant mandatu jednak nie przyjął, ponieważ to wiązałoby się z wydaleniem ze służby. Sprawa została skierowana do sądu, a nim zostanie rozwiązana, komendant zdąży przejść na emeryturę.
Nie będzie wydalony ze służby. Uniknie tego. Od września przejdzie na emeryturę i otrzyma pełną stawkę, prawdopodobnie około 6 tys. złotych - dodaje informator.
Za komendantem nikt nie przepadał, a o jego wyczynach mówiło się od lat - mówi nasz informator. Według jego słów policjant nigdy nie poniósł za nie konsekwencji. W rozmowie z o2.pl źródło przewiduje, że kradzież śrubek prawdopodobnie także zostanie rozwiązana z korzyścią dla komendanta - zajmuje się nią lokalny, czyli mazowiecki wydział kontroli, w którym rzekomo "wszyscy policjanta znają".