Przypomnijmy, że senator Krzysztof Brejza opublikował w poniedziałek (18.09) zdjęcia granatnika, który komendant policji miał dostać od ukraińskich służb. Na fotografiach widać też zniszczenia spowodowane przez wybuch broni.
Generał Waldemar Skrzypczak w rozmowie z Faktem stwierdził, że zaprezentowany na zdjęciach granatnik to RGW-90. Broń ta jest niezwykle skuteczna i bardzo lekka - waży niecałe 10 kilogramów. Jej rozmiar to zaledwie 1 metr długości.
Doświadczony wojskowy uważa, że w granatniku mógł znajdować się pocisk odłamkowo-burzący, albo kumulacyjny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Całe szczęście głowica nie zadziałała i nie doszło do detonacji. Ten pocisk może przelecieć nawet 500 metrów. Spokojnie przebiłby szybę i leciał aż do przeszkody, z którą by się zmierzył. Wtedy doszłoby do eksplozji - zaznacza gen. Skrzypczak.
W rejonie gabinetu komendanta Szymczyka znajduje się m.in. szkoła, przedszkole i rezydencja ambasadora USA. Było więc o krok od ogromnej tragedii.
Czytaj także: Wymowny wpis TVP po zatrzymaniu Kingi Gajewskiej
Czy komendant mógł wiedzieć, że broń jest uzbrojona?
W opinii generała Waldemara Skrzypczaka, doświadczony policjant powinien wiedzieć, że broń jest naładowana.
Z pewnością doświadczony żołnierz poczuje od razu, że broń jest naładowana. Sam pocisk waży około 2-3 kilogramów. Trudno to przeoczyć - stwierdził wojskowy w rozmowie z Faktem.
Gen. Skrzypczak dodaje jednocześnie, że jeżeli nawet policjant nie znał zasad funkcjonowania tej broni, nie powinien jej obsługiwać.
Jestem starym żołnierzem i ja bym czołgu do swojego gabinetu nie wniósł. Takiej broni też nie - podsumował całe zdarzenie doświadczony wojskowy.