Ksiądz, który prowadził sobotnie nabożeństwo, miał własne wspomnienia związane z komendantem.
Był człowiekiem pełnym inicjatywy, zatroskanym o dobro mieszkańców i podwładnych - mówił, cytowany przez "Fakt".
Młodszy brat żegna starszego. "Zawsze mnie chroniłeś"
Swoimi słowami pożegnania podzielił się brat zmarłego komendanta, Paweł Haraś - relacjonuje tabloid. Przemawiał drżącym głosem i z oczami pełnymi łez. Wspominał brata nie tylko, jako policjanta, ale przede wszystkim swojego własnego opiekuna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zabierałeś mnie do kina, uczyłeś pływać, chodziłeś ze mną na mecze. Byłeś starszym bratem, który nas chronił i uczył życia - mówił.
Dodał też, że rodzice byli sceptyczni co do pomysłu zostania policjantem.
Mówili, że to nie praca, a służba. Że to ciężki kawałek chleba. Ale my wiedzieliśmy, że ty zawsze byłeś pierwszy do działania, bezkompromisowy - wspominał.
Młodszy brat wyznał, że jeszcze dzień przed tragedią rozmawiali o wakacjach.
Dzień przed zdarzeniem odwiedziłem was. Rozmawialiśmy o wakacjach, służbie… Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że to nasza ostatnia rozmowa - wspominał ze ściśniętym gardłem, co odnotowuje "Fakt".
Informacja o wypadku przyszła dzień później, po godzinie 18. Gdy tylko Paweł Haraś się o nim dowiedział, wsiadł do samochodu i pognał do szpitala. Niestety, jego starszy brat nie przeżył.
7 marca przegrałeś tę bitwę. Na zewnątrz zawsze twardy jak skała, ale w środku czuły, kochający ojciec, dobry mąż i brat… - po tych słowach głos Pawła się załamał, a w kościele zapadła cisza.
Długa walka o życie
Wypadek, w którym brał udział insp. Andrzej Haraś miał miejsce jeszcze pod koniec stycznia na drodze krajowej nr 72. Komendant był pasażerem. Samochodem, który zderzył się z łosiem, kierował cywilny pracownik komendy. Mężczyzna zginął na miejscu. O życie komendanta walczono tygodniami. Niestety - bezskutecznie.
Ci, którzy go znali podkreślają, że choć był komendantem, to był przede wszystkim człowiekiem. Symbolicznym dowodem na to może być to, że w dniu, w którym miał wypadek, był w drodze powrotnej z finału WOŚP, na którym licytowano jeden dzień w roli komendanta policji.