Właściciele kotów od kilkunastu dni wstrzymują oddech, czekając na oficjalny komunikat w związku z tajemnicza chorobą, na którą zapadają domowe koty. Niemal masowe zgony tych zwierząt w różnych częściach Polski wywołała u nich panikę.
Pierwsze doniesienia w sprawie ze strony Głównego Lekarza Weterynarii pojawiły się w piątek 23 czerwca. To wtedy oficjalnie potwierdzono, że wszystkie przebadane koty chorowały na grypę. Kolejne badania potwierdziły, że chodzi o grypę ptasią, którą wywołuje u domowych pupili wirus H5N1.
Czytaj także: Ważny apel wirusologa w sprawie chorych kotów. Zagrożone są także zwierzęta niewychodzące
Jak informuje w oficjalnym komunikacie Główny Lekarz Weterynarii do środy 28 czerwca do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, wpłynęło ogółem 33 próbki pochodzące od kotów z Gdańska, Gdyni, Poznania, Lublina, Pruszcza Gdańskiego, Nowego Dworu Mazowieckiego, Bydgoszczy, Wrocławia i okolic Zamościa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyniki dodatnie uzyskano w 15 z 19 już przebadanych próbek. Wszystkie wyniki dodatnie wskazują na materiał genetyczny wirusa grypy H5N1 i pochodzą z Gdańska, Gdyni, Pruszcza Gdańskiego, Lublina, Bydgoszczy i Poznania - informuje Główny Lekarz Weterynarii
GLW dodaje także, że "w jednej ze zbadanych próbek na wydziale medycyny weterynaryjnej w SGGW, pochodzącej z Warszawy stwierdzono wynik dodatni w kierunku grypy H5N1 co oznacza 16 potwierdzonych ognisk w kraju".
Weterynarze alarmują, aby ograniczyć wychodzenie kotów na zewnątrz, unikać też kontaktu kotów niewychodzących np. z naszymi butami. Objawy, które powinny nas zaniepokoić to wysoka gorączka, duszności i zaburzenia neurologiczne. Przebieg choroby jest bardzo gwałtowny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.