Konfederacja nadal próbuje nastawiać Polaków przeciwko Ukraińcom. Politycy pod nazwą "stop ukrainizacji Polski" organizują protesty w wielu miejscach w kraju. Organizatorzy wraz z uczestnikami chcą manifestować niechęć wobec przyjmowania ukraińskich uchodźców. W rzeczywistości wydarzenia zazwyczaj okazują się totalną klapą.
Niedawno jeden z protestów przeprowadzono w Sanoku. Media społecznościowe obiegły nagrania wideo, na których widać było samych organizatorów, mówiących przez mikrofon do pustego placu rynku. Multimedialne materiały stały się obiektem drwin internautów. Oliwy do ognia dodał jeszcze jeden z nagranych przechodniów, który krzyknął do polityków "precz z Konfederacją".
Czytaj także: Wbiła córce nóż w serce. Rosjanka bała się mobilizacji
Konfederacja kompromituje się w Bochni
Do protestu Konfederacji doszło również 24 września. Politycy z tymi samymi postulatami starali się przekonać przechodniów do swoich racji. Radykalne poglądy nie przypadły jednak go gustu mieszkańcom. Aby zwiększyć prawdopodobieństwo wejścia w interakcje, organizatorzy fragment manifestacji przeprowadzili pod jednym ze sklepów spożywczych. Regularnie wchodzący i wychodzący klienci byli zmuszeni do wysłuchania, chociażby fragmentów ich wypowiedzi.
W protest po raz kolejny zaangażowała się Karolina Pikuła. To właśnie do niej przechodzień z Sanoka powiedział "precz z Konfederacją". Na manifestację pod sklepem aktywistka wzięła ze sobą swoje małe dziecko. Podczas wygłaszania przemówienia malec był noszony przez nią w specjalnym nosidle na brzuchu. Na nagraniu wideo widać, że pomimo starań organizatorów nikt nie zdecydował się dołączyć do nich w proteście. Kolejną porażkę wyśmiali internauci.
Z chęcią powiedziałbym jej prosto w twarz co o tym myślę. Kiedy będą w Łodzi? - zapytał zbulwersowany internauta.
Jeszcze biedne dziecko musi słuchać takich głupot - napisał ostro komentujący.
Czytaj także: Rosjanie płaczą po "Walkirii". Miała zaledwie 23 lata
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.