O Kamyku na wyspie Wolin i okolicach krążą już legendy. Niektóre wydają się nieprzesadzone, co potwierdza fakt, że kochający wolność trójnogi wilk z woliery wydostał się robiąc podkop pomimo braku przedniej łapy.
Po jego ucieczce przez kolejne tygodnie służby bezskutecznie próbowały go złapać. Bez rezultatu, a czujący się dość swobodnie na terenie Wolińskiego Parku Narodowego wilk coraz śmielej poczynał sobie w kontakcie z mieszkańcami, a ci chętnie dokarmiali i chronili drapieżnika.
Tak było aż do wczoraj gdy wieczorem, 2 października w poniedziałek służby we współpracy z weterynarzem pochwaliły się z sukcesem poprowadzoną akcją odłowu Kamyka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W wyniku przeprowadzonej akcji udało się w sposób bezpieczny dla otoczenia i samego zwierzęcia odłowić Kamyka i umieścić go w bezpiecznej wolierze na terenie Wolińskiego Parku Narodowego - pochwalili się w mediach społecznościowych.
W dalszej części wpisu pracownicy parku poinformowali, że wilka na czas odłowu uśpiono, po przewiezieniu wybudzono już w zamkniętej wolierze.
Po wybudzeniu Kamyk znajduje się w dobrej kondycji ogólnej - napisał Woliński Park Narodowy.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, zaledwie po kilkunastu godzinach Kamyk już podjął pierwsze próby by uciec z woliery. "Jednak nieskutecznie, ponieważ dno woliery wyłożono siatką, które następnie przysypano ziemią" - zapewniają autorzy tekstu.
Czytaj także: Groza w Międzyzdrojach. Kamyk poluje na ludzi
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.