Około południa we wtorek 25 lipca dwoje strażników z VI Oddziału Terenowego patrolowało ulicę Brzeską w Warszawie. Przed jedną z kamienic, funkcjonariusze zauważyli kilka osób skupionych wokół małej dziewczynki.
- Gdy podjechaliśmy bliżej podeszła do nas kobieta, która powiedziała, że ktoś pozostawił bez opieki dziewczynkę. Dziecko mówiło po polsku, ale z wyraźnym obcym akcentem - powiedział inspektor Julian Przyczynek, który wraz ze strażniczką Eweliną Czyż zaopiekował się dzieckiem.
Dziewczynka wyjaśniła, że ma 8 lat i pochodzi z Ukrainy, a w Polsce mieszka od około 2 lat. Poprzedniego dnia wieczorem w towarzystwie głuchoniemej mamy i jej gruzińskiego konkubenta, przyjechała do Warszawy z okolic Siedlec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rankiem 25 lipca, gdy matka jeszcze spała, ojczym obudził dziewczynkę i powiedział, że pojadą na rowerową wycieczkę. Gdy dojechali na Brzeską, konkubent kazał się jej zatrzymać przy ulicy Wieczorkiewicza.
Czytaj także: Zamówił w Mielnie obiad dla 4 osób. "Bardzo dobra cena"
Powiedział, żeby dziewczynka poczekała na niego 5 minut, a sam odjechał w stronę Ząbkowskiej, zabierając jej telefon i dokumenty. Mężczyzna nie wracał, więc zapłakanym dzieckiem zainteresowali się przechodnie i to oni wskazali je strażnikom.
- Dziewczynka przyznała, że jest głodna, bo tego dnia jeszcze nic nie jadła, poszliśmy więc do pobliskiej restauracji i zamówiliśmy dla niej frytki i wodę do picia - dodał inspektor Julian Przyczynek.
Gdy dziewczynka jadła, strażnicy próbowali ustalić kontakt do jej bliskich, przeglądając media społecznościowe. Ośmiolatka podała, że chodziła do szkół w Łukowie i Siedlcach. Po skontaktowaniu się z dyrekcją jednej ze szkół udało się ustalić numer telefonu do jej babci, która mieszka w Lublinie.
Strażnicy wezwali patrol policji, który skontaktował się z jej babcią. Kobieta zobowiązała się przyjechać do Warszawy i odebrać wnuczkę. Mała została przewieziona do komendy rejonowej, gdzie strażnicy dostarczyli również jej rower.