Krzysztof Kononowicz nie daje o sobie zapomnieć. W Tykocinie patostreamer i były kandydat na prezydenta Białegostoku postanowił przeprowadzić wywiad z Mateuszem Morawieckim.
Kononowicz bezustannie próbował przepchnąć się blisko premiera. Jednak na drodze wciąż stawali mu ochroniarze Morawieckiego. Ostatecznie Kononowiczowi udało się przekrzyczeć tłum.
Można zadać parę pytań, panie premierze? - zagadnął Morawieckiego Kononowicz.
Premier jednak nie usłyszał lub nie chciał słyszeć prośby Kononowicza. Były kandydat na prezydenta Białegostoku musiał zadowolić się uściskiem dłoni premiera. Gest polityka zresztą bardzo pozytywnie go zaskoczył.
Sam Kononowicz nie mógł narzekać na brak zainteresowania ze strony zebranych na kiermaszu ludzi. Tak jak premier co jakiś czas pochylał się, żeby zrobić sobie selfie z kolejnym roześmianym młodym fanem.
Patostreamerowi udało się jednak porozmawiać z innym politykiem. Kononowicz wypytywał Jarosława Zielińskiego, byłego wiceministra MSWiA, o stan polskiej policji. Zieliński odpowiadał uprzejmie, ale kiedy Kononowicz stał się zbyt uciążliwy, do akcji wkroczyli ochroniarze, którzy zasłonili sobą polityka i pozwolili mu dyskretnie się ulotnić.
Krzysztof Kononowicz stał się popularny w całym kraju w 2006 roku, kiedy kandydował na prezydenta Białegostoku oraz do Rady Miejskiej. Do legendy przeszło jego przemówienie oraz postulat "żeby nie było niczego".
Wybory przegrał z kretesem, ale sława została. W ostatnich latach Kononowicz zajmuje się patostreamingiem, publikując na YouTube nagrania z libacji alkoholowych i wulgarnych kłótni, które często wybuchają między nim a jego współlokatorem. Kononowicz regularnie jest ofiarą niewybrednych dowcipów, a nawet fizycznych ataków, które przeprowadzają "fani" śledzący jego kanał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.