Wprowadzenie nocnej prohibicji przegłosowali zakopiańscy radni. Jak tłumaczyła w trakcie obrad Joanna Posadzka-Gil z biura prawnego zakopiańskiego magistratu, decyzja ta, miała wynikać z wniosków samych mieszkańców, którzy skarżyli się na uciążliwość nocnych sklepów z alkoholem.
Czytaj także: Zakaz promocji piwa. Partia Razem chce ograniczeń!
Prohibicja oficjalnie obowiązuje w Zakopanem od wtorku. Jak upłynął pierwszy weekend pod Tatrami po jej wprowadzeniu postanowili sprawdzić dziennikarze Tygodnika Podhalańskiego. - Rzeczywiście w mieście łatwo nie było - przyznają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Żabkach minutę po 23 piwa już nie ma szans kupić. Podobnie na stacjach benzynowych. Wyjaśniono nam, że na paragonie jest godzina i to mogłoby wiązać się z kłopotami - relacjonują redaktorzy TP.
Usługa kurierska lub kurs do Kościeliska
I zdradzają, że w tej sytuacji warto zwrócić się do lokalnych taksówkarzy. Dużym powodzeniem cieszy się tak zwana "usługa kurierska" lub nocny kurs do położonego nieopodal stolicy Tatr, Kościelisk. Dziennikarze zaznaczają jednak, że nie jest to tania usługa. Oprócz kosztu samego alkoholu, taksówkarzowi trzeba za kurs zapłacić aż 70 złotych.
- Większość naszych rozmówców puka się po czole, mówiąc o decyzji zakopiańskich radnych. Ich zdaniem decyzja bez sensu. Lokalna inicjatywa, która wywołuje tylko uśmiech na twarzy - tak wprowadzone na świeżo zmiany komentują redaktorzy lokalnego tygodnika i dodają, że w sobotnią noc policja miała pełne ręce roboty, bo większość wyjazdów patroli kierowana była do pijanych turystów na Krupówkach.