Do śmierci młodej kobiety doszło we wtorek 27 kwietnia. Przebywała w zakładzie karnym, w którym są osadzane osoby przyłapane na próbie nielegalnego przekroczenia granicy z Chinami.
Jak podaje Daily NK, zmarła 20-latka została osadzona w areszcie po tym, gdy w marcu ubiegłego roku próbowała uciec z kraju Kim Dzong Una. Pochodziła z miejscowości Kaechon w prowincji Phenian Południowy.
Przeczytaj także: Kim Dzong Un bierze się za młodych. Grożą im konsekwencje
Zgodnie z prawem kobieta powinna była zostać przeniesiona do aresztu śledczego w swojej rodzinnej prowincji. Jednak nie dopełniono tej formalności, podobnie jak ma to miejsce w przypadku większości więźniów. Ponieważ młoda kobieta na każdym posiłek otrzymywała jedynie od 20-30 ziaren gotowanej kukurydzy, zaczęła cierpieć na niedożywienie.
Przeczytaj także: Nie dotrzymał umowy. Kim Dzong Un wypowiedział jedno słowo: Rozstrzelać
Według strażników osadzona została pobita, ponieważ nie przestrzegała obowiązującego w areszcie regulaminu. Ciosy wymierzone kolbą karabinu były na tyle silne, że młoda kobieta zmarła. Jej nieobecność zauważono dopiero podczas porannego apelu. Zwłoki zamieszczono w słomianym worku, a następnie pochowano na pobliskich wzgórzach.
Przeczytaj także: Korea Północna. Wszyscy utonęli. "Nawet nie próbowano im pomóc"
Zgodnie z relacją jednego z uciekinierów z Korei Północnej w areszcie śledczym panują ciężkie warunki. Osoby przebywające w zamknięciu są uważane za zdrajców ojczyzny i w konsekwencji – traktowane z wyjątkową brutalnością.
Ośrodki (...) są zwykle wypełnione osobami z innych regionów. (...) Funkcjonariusze więzienni dopuszczają się napaści fizycznych oraz na tle seksualnym – relacjonował uciekinier w rozmowie z Daily NK.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.