Północnokoreańska armia przeprowadziła test strategicznych pocisków manewrujących, co zostało ogłoszone przez państwowe media w piątek. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, Kim Dzong Un, przywódca Korei Północnej, osobiście nadzorował te działania, podkreślając konieczność utrzymania pełnej gotowości do użycia broni nuklearnej.
Testy odbyły się w środę rano na wodach u zachodniego wybrzeża kraju. Jak podała oficjalna agencja prasowa KCNA, pociski leciały przez 7961-7973 sekund, pokonując dystans 1587 km, zanim precyzyjnie trafiły w wyznaczone cele. Oznaczenie pocisków jako "strategiczne" sugeruje ich zdolność do przenoszenia głowic nuklearnych, co podkreśla południowokoreańska agencja Yonhap.
Test miał na celu ostrzeżenie "wrogów, którzy poważnie naruszają środowisko bezpieczeństwa kraju" oraz zademonstrowanie gotowości do użycia różnych środków operacji nuklearnych. Kim Dzong Un wezwał do stałej obrony suwerenności i bezpieczeństwa państwa za pomocą "niezawodnej tarczy nuklearnej". Zdolność uderzeniowa ma służyć jako "najdoskonalszy środek odstraszania i obrony".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj też: Bociany wracają. Są dane z nadajników GPS
Czwarty test w 2025 roku
Wojsko Korei Południowej potwierdziło wykrycie startu wielu pocisków manewrujących w kierunku Morza Żółtego. Wspólnie z amerykańskimi organami wywiadowczymi analizują dane lotu. Rozwój i testy pocisków manewrujących nie są objęte sankcjami Rady Bezpieczeństwa ONZ, co odróżnia je od broni balistycznej i atomowej.
Był to czwarty test rakietowy Pjongjangu w 2025 roku i drugi od powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu. Testy odbyły się na krótko przed planowanymi na marzec manewrami Freedom Shield z udziałem Korei Południowej i USA, które Pjongjang regularnie potępia, często odpowiadając testami rakietowymi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.