Ministerstwo Zjednoczenia Korei Południowej w Seulu potwierdziło, że o godzinie 14.49 czasu lokalnego (7.49 w Polsce) doszło do wybuchu w biurze łącznikowym. Korea Południowa twierdzi, że to Korea Północna stoi za atakiem na urząd znajdujący się pobliżu przygranicznego miasta Kaesong.
Do zdarzenia doszło tuż po tym, jak Kim Jo Dzong ponowiła swoje groźby. Siostra Kim Dzong Una oświadczyła, że osobiście poinstruowała wojsko i przygotowała je do ewentualnego wejścia do strefy zdemilitaryzowanej.
Napięcie między Koreą Północną a Południową nasila się od tygodni. Kim Dzong Un wraz ze swoją siostrą wprost grożą konfliktem zbrojnym. Ma to być reakcja na działania uciekinierów z Północy, którzy organizują pomoc dla swoich krajan. Za pomocą balonów wysyłają za granicę pieniądze i ulotki propagandowe.
Biuro łącznikowe zostało otwarte w 2018 roku. Utworzono je w celu wzmocnienia porozumienia między Koreą Północną i Południową. Uzgodnili to osobiście przywódcy obu państw.
Korea Północna i Południowa są nadal w stanie wojny. Po zakończeniu wojny koreańskiej w 1953 r. nie podpisano porozumienia pokojowego. Oba państwa dzieli szeroka na 4 km strefa zdemilitaryzowana, funkcjonuje także specjalne ministerstwo, które jest odpowiedzialne tylko za sprawy związane z tym konfliktem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.