W belgijskich szpitalach sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna. W ciągu ostatniego tygodnia na każde 100 tys. Belgów przypadło 1288 nowych infekcji COVID-19. Liège jest dziś jednym z najbardziej poszkodowanym przez koronawirusa regionem na świecie. Jak donosi BBC jedna czwarta personelu medycznego choruje na Covid-19 lub przebywa na kwarantannie.
Sytuacja jest na tyle poważna, że w kilku szpitalach w belgijskim mieście Liège lekarze, którzy są zakażeni koronawirusem, ale nie mają objawów, są proszeni o powrót do pracy, bo nie ma kto ich zastąpić.
Czytaj także: Oto rzeczywistość pacjentów. Zdjęcie z jednego z najlepszych polskich szpitali
Wskaźnik zakażeń na koronawirusa w Belgii jest obecnie drugi po Czechach w Unii i pięciokrotnie wyższy niż w Stanach Zjednoczonych.
Sytuacja jest katastrofalna
Lekarz z oddziału intensywnej terapii w szpitalu CHC Montlégia w Liège, dr Philippe Devos, przyznaje, że sytuacja jest katastrofalna.
Wszyscy są zmęczeni. I to nie tylko fizycznie. Jesteśmy chorzy i zmęczeni tą sytuacją -mówi dr Nicolas Fruschze ze szpitala Libramont we wschodniej Belgii.
Obłożenie szpitali wzrosło ostatnio aż o 87 proc. Jeśli pacjentów z koronawirusem będzie przybywać w takim tempie, to niebawem przekroczy kwietniowe szczyty, kiedy to kraj był światowym liderem pod względem liczby zgonów proporcjonalnie do liczby ludności.
Liège jest obecnie jednym z najbardziej poszkodowanym przez Covid-19 regionem na świecie. Około jedna trzecia badanych mieszkańców wschodniej Belgii jest zakażona koronawirusem.
Szpitale przenoszą pacjentów w inne miejsce i odwołują mniej pilne operacje, po tym, jak minister zdrowia Frank Vandenbroucke określił obecną sytuację jako "tsunami" zakażeń. Vandenbroucke dodaje, że wirus może wkrótce wymknąć się spod kontroli.
W sumie w Belgii potwierdzono do tej pory ponad 321 tys. przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło 10 810 osób.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.