Mama Ali i Ady wiedziała przed porodem, że bliźniaczki urodzą się chore. Nie traciła jednak nadziei i wierzyła, że zdarzy się cud. Kiedy jednak kobieta zaczęła rodzić na początku 6 miesiąca potwierdził się najczarniejszy scenariusz.
Ala zmarła zaraz po porodzie, jej siostra żyła chwilę dłużej. Pani Marta przeżyła prawdziwy dramat, a najgorsze jest to, że musiała w tym wszystkim być sama. Mama dziewczynek pragnęła, by tata Ali i Ady mógł je zobaczyć, przytulić i pożegnać osobiście.
Błagam, niech mi pani pomoże - prosiła zrozpaczona mama bliźniaczek położną, cytowana przez "Super Express".
Niestety ze względu na ciężką sytuacją związaną z koronawirusem tata dziewczynek nie został wpuszczony na oddział. Pani Marta musiała sama pożegnać córeczki.
Pani Marta jest obecnie w ciężkim stanie psychicznym, dlatego trafiła pod opiekę hospicjum perinatalnego Fundacji Gajusz. Potrzebna była pomoc specjalisty. Fundacja opłaciła już wizytę u psychiatry.
Czytaj także: Polityk PiS wysyłał dzieciom nagie zdjęcia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.