Epidemia koronawirusa delikatnie wyhamowała. Co bardzo istotne, nie doszliśmy do poziomu 30 tys. zakażeń dziennie. Gdyby tak się stało, polski rząd wprowadziłby narodową kwarantannę.
Obecnie powiewa optymizmem. Stopniowo mają być znoszone obostrzenia. Cudów w tym zakresie przed Bożym Narodzeniem raczej nie powinniśmy się jednak spodziewać. Eksperci przewidują bowiem, że dopiero po tych świętach będzie możliwe znaczące poluzowanie ograniczeń.
Ostatnie prognozy o epidemii przewidują stały spadek liczby zakażeń. Jednak luzowanie wprowadzonych obostrzeń trzeba będzie wprowadzać małymi krokami. Otwarcie galerii handlowych czy ewentualny powrót dzieci do szkół nadal wiążą się ryzykiem wzrostu zachorowań - mówi WP dr Franciszek Rakowski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, którego zespół opracowuje prognozy epidemiczne.
Koronawirus. Ekspert studzi emocje
Wszystko wskazuje na to, że Boże Narodzenie będzie przebiegać pod ściśle określonym reżimem sanitarnym. Możliwość rodzinnego świętowania będzie ograniczona.
Chociaż wzrost zakażeń stłumiono z pomocą obostrzeń, nie oznacza to, że epidemia jest za nami. W święta Bożego Narodzenia powinniśmy zachować ostrożność, czyli ograniczyć spotkania w rodzinie, zwłaszcza z seniorami - zaznacza dr Rakowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.